FAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj


Poprzedni temat :: Następny temat
Biuro
Autor Wiadomość

X-Men RPG





Dołączył: 07 Mar 2022
Posty: 207

Wysłany: Śro 31 Sie, 2022 21:03   Biuro

Szumnie nazywane biurem pomieszczenie jest pokojem na planie kwadratu o boku pięć metrów. Jedyne wyposażenie jakie się w nim znajduje to biurko z wielkim monitorem komputerowym, skórzane krzesło biurowe, jedna ze ścian zastawiona od podłogi do sufitu regałem na dokumenty oraz industrialne urządzenie kopiująco-drukująco-skanujące.

.
 
 

Wolverine

Deadly claws




Imię i nazwisko: James Howlett
Pseudonim: Wolverine / Logan
Data urodzenia/Wiek: 1832 / 182 lat
Zdolności: Samoleczenie, wysuwane pazury pokryte adamantium, wyostrzone zmysły.
Znaki szczególne: Charakterystyczne uczesanie i bokobrody. Zazwyczaj pali cygara.
GXRA 2015
GXRA 2020
Discord ID: dontglimpse
Wiek: 25
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1488

Wysłany: Czw 01 Wrz, 2022 07:40   

/ korytarz

Nie odpowiedział jej wielką wdzięcznością. Szczerze powiedziawszy, mimo swego dyskomfortu fizycznego i psychicznego, w tej kwestii dawno już się poddał. Złamała go gdzie trzeba, może wcale nie musiał sprawiać wrażenia osoby jaką jest. Może czas przejść na emeryturę. Czy nie oznaczałoby to końca wycieczek do danger roomu, gdzie cała sesja zawsze wyglądała tak samo? Nie ważne ile razy próbował, nie znalazł nic co my mu pozwoliło temu zapobiec. Do dziś. Choć była to jeszcze większa porażka. Nie było to jego zasługą, że mu odpuściła.

Westchnął tylko w odpowiedzi ze zrezygnowaniem. Przynajmniej raz jeden jedyny nie zrobiła tego zwyczajnie dla zabawy. . .
Podróż do biura, choć krótka, nieco go znużyła. Jane dopiero co kipiała entuzjazmem teraz dawno już się uspokoiła. Żadnemu z nich nie marzyła się papierkowa robota z samego rana.

Ściągnął brwi. Korciło go by spytać skąd wziął się tam sześciopak, nim dotarło do niego, że miała być to zachęta.
Ich podróż dobiegła końca, zatrzymali się. Czuł się jakby przeszli conajmniej całą ciągłość korytarza.

— Jak na szkołę zdajesz się wszędzie chować alkohol. Nie sądzisz, że jest to niepokojące? — zagadnął, kiedy otwierała drzwi. Musiało to brzmieć niewiarygodnie, słysząc to od niego, ale się tym nie przejął.
Weszła do środka pierwsza, kiedy zapaliła światła jego oczom ukazały się faktycznie liczne stosy papierów, co wydawało się, na pierwszy rzut oka, lekkim wynaturzeniem w skali pomieszczenia. Było w miarę uporządkowane, panowała w nim rzekoma harmonia, którą zaburzały dokumenty na biurku i w jego okolicach. Jakakolwiek istniejąca w nim jeszcze iskierka szybko zgasła. Pozostawało mu tylko zrobić, co trzeba mimo swych niechęci. Nie był specjalnie leniwą osobą, gdyby spytano go o wyjaśnienie, odparłby prosto i bez owijania w bawełnę. Cała energię jaką miał nocne koszmary wycisnęły z niego niczym gąbkę.

Podążył za nią do pomieszczenia, nie było wielkie, co sprawiało jego zawartość jeszcze bardziej przytłaczającym niż w rzeczywistości było.

— Co właściwie mamy z nimi zrobić? — spytał, zdając sobie sprawę, że albo nie słuchał uważnie, albo nadzwyczajnie nie uzyskał jeszcze wyjaśnienia.




 
 

Jane

#TeamIronAmerica




Imię i nazwisko: Jane Weller
Data urodzenia/Wiek: 14.07.1988, 26 lat
Zdolności: Przejmowanie mocy przez krew, manipulacja molekularna, telekineza
GXRA 2017
Discord ID: janeweller
Dołączyła: 13 Lip 2007
Posty: 9965

Wysłany: Sob 03 Wrz, 2022 16:36   

- Zakazany owoc kusi zawsze najbardziej. - Wzruszyła ramionami. - Poza tym, sam byś miał tu piwo, gdybyś musiał tu siedzieć przez cały dzień przez ostatnie dwa tygodnie. Przynajmniej po nim nie śni mi się skanowanie i porządkowanie tych papierzysk.

Pierwszy tydzień był najgorszy. Nie dość, że siedziała tu w dzień, to w nocy miała sny, że tu siedzi kolejne osiem godzin. Cudem było, że nie zwariowała. Jedno czy dwa piwa pewnego wieczoru w pubie w Salem poskutkowało tym, że chociaż noc spokojnie przespała, więc co miała sobie odmawiać "lekarstwa". Lepsze to niż faszerowanie się lekami nasennymi.

Z dobrych rzeczy jeszcze, to chociaż nie miała czasu ani siły myśleć o Julianie. Powoli ból w sercu przejmowała złość. I to nawet niekoniecznie dlatego, że może się nią znudził, ale z powodu braku odwagi i powiedzenia tego jej w twarz. Jane nienawidziła się domyślać, co ktoś miał na myśli, czego chce i co od niej oczekuje. Chcesz czegoś? To to powiedz wprost.

Wskazała teraz na stojące na środku kartony. Dziewięć słupków po cztery pudła z pokrywką i metalową ramką, w której tkwiła karteczka z opisem co i z jakiego okresu znajdowało się w danym kartonie. Każde z nich było wypełnione po wieczko papierami. Wczorajszy dzień spędziła na wpinanie wszystko w indywidualne teczki i na drukowanie etykiet. Teoretycznie mogła je wypisywać ręcznie, ale na samą myśl o tym czuła skurcze w palcach.

- Trzeba to wszystko przewieźć do archiwum i powkładać na odpowiednie półki. Jest już wstępnie posegregowane, więc tylko wyjąć i włożyć, gdzie spędzi pewnie resztę swojego papierowego żywota. Próbowałam wczoraj zrobić to sama, ale skończyło się na tym, że musiałam papiery z dwóch pudeł zbierać z podłogi.

Weller rzadko kiedy przyznawała się do słabości i limitów. Fakt, że tak łatwo się przyznała do potrzeby pomocy z tym zadaniem, świadczył dobitnie o tym, jak bardzo ufała Loganowi.




 
 

Wolverine

Deadly claws




Imię i nazwisko: James Howlett
Pseudonim: Wolverine / Logan
Data urodzenia/Wiek: 1832 / 182 lat
Zdolności: Samoleczenie, wysuwane pazury pokryte adamantium, wyostrzone zmysły.
Znaki szczególne: Charakterystyczne uczesanie i bokobrody. Zazwyczaj pali cygara.
GXRA 2015
GXRA 2020
Discord ID: dontglimpse
Wiek: 25
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1488

Wysłany: Śro 07 Wrz, 2022 12:57   

Przyznał jej rację. Ze wszystkich obecnych w tej szkole mutantów, nie spodziewał się, że znajdzie w niej oparcie, i że sam będzie oparciem dla niej, czy kogoś innego.
Nie potrzebował telepatii, by zrozumieć, że cierpiała. Ból i złość tliły się w niej nieustannie, odkąd Julian pozostawił za sobą to życie, a wraz z nim ją.
Gardził nim. Sam był gotów opuścić szkołę i nie powrócić. Szukać odpowiedzi, ale to było zanim zawiązał więzi i wrósł w fundamenty niczym drzewo. Nie potrafił po prostu odejść. Z resztą nie na zawsze. Nie ważne, gdzie był, gdzie jeszcze się uda, znajdował drogę z powrotem do Instytutu.
Julian potrafił, nie czuł do niego żalu, ale rozumiał część odczuć Jane. Miała wielkie szczęście, jak każdy z tu obecnych. Charles potrafił pomóc każdemu. Nieliczni odchodzili nieporuszeni.

Zastanawiał się co właściwie mógł dla niej zrobić, póki nie uświadomił sobie, że pewnego dnia sama go poprosi. Potrzebowała czasu. I przestrzeni. Nigdy nie wymuszał na innych swojej obecności. Nie był szczególnie towarzyską osobą. Z początku.

Może papierkowa robota i sesja w danger room to jedne z tych rzeczy, na które musi dać z siebie wszystko, dla niej. Był w stanie to zrobić.

Skinął głową w zrozumieniu i zbliżył się do stojących kartonów.
Podniósł na raz trzy z nich i przełożył do stojącego obok wózka, po czym stwierdził, że jeszcze jedno się tam zmieści, więc dołożył kolejne pudło.

Dziewięć rund. Powinno pójść sprawnie. Poza jednym faktem. Nie do końca wiedział jak działa katalogowanie w archiwum. Nie był pewien czy w nim kiedykolwiek był. Chyba by pamiętał. . . Wyglądało na to, że oboje się teraz potrzebują.

Odwrócił się ku niej.
— Ja dźwigam, ty mi wskazuj miejsce na te pudła. Kiepski ze mnie archiwista.

Może jego niekompetencja ją rozbawi. Byłaby to miła odmiana odkąd jej dobry humor gdzieś się nagle zapodział podczas tych kilkunastu minut.
Nic już nie dodając zabrał wózek i skierował się ku archiwum.




 
 

Jane

#TeamIronAmerica




Imię i nazwisko: Jane Weller
Data urodzenia/Wiek: 14.07.1988, 26 lat
Zdolności: Przejmowanie mocy przez krew, manipulacja molekularna, telekineza
GXRA 2017
Discord ID: janeweller
Dołączyła: 13 Lip 2007
Posty: 9965

Wysłany: Czw 08 Wrz, 2022 21:14   

Wpakowała go w pomaganie i wolała być z nim uczciwa, chociaż podejrzewała, że się jej to odbije czkawką. Ale trudno, cena prawdy nigdy nie bywała niska.

- To jest ledwie druga połowa lat dziewięćdziesiątych - powiedziała ostrożnie, wypatrując u Logana jakichkolwiek oznak paniki i chęci wzięcia nóg za pas. - W tym pożal się magazynie jest jeszcze ostatnie piętnaście lat papierkologii. Pocieszający jest tylko fakt, że komputeryzacja ruszyła już wtedy z kopyta i jest tego może ze dwa razy tyle co na tej palecie.

Wiedziała, że to oznaczało pewnie z kolejne trzy tygodnie w zamknięciu w tej klitce, ale przynajmniej miała jakieś zajęcie, które wymagało skupienia przez co nie myślała o Kellerze. Ostatnio nawet myślała czy by nie zablokować jego numeru telefonu. Albo by ją zignorował, albo by przyjechał i musiał na kolanach przepraszać. Przed głównym budynkiem. Na tych ostrych kamyczkach przy fontannie.

- Pudła wracają tutaj - dodała wyjaśniająco. - Tylko ich zawartość zostanie w archiwum. I dlatego jest mi potrzebna druga para rąk, by podawać ich zawartość. To wszystko idzie na jeden regał, zaczynając od góry. Zresztą zaraz się sam przekonasz jak to wygląda.

Opuściła biuro pierwsza, kierując się do archiwum.

//Archiwum [oboje]




 
 

Wolverine

Deadly claws




Imię i nazwisko: James Howlett
Pseudonim: Wolverine / Logan
Data urodzenia/Wiek: 1832 / 182 lat
Zdolności: Samoleczenie, wysuwane pazury pokryte adamantium, wyostrzone zmysły.
Znaki szczególne: Charakterystyczne uczesanie i bokobrody. Zazwyczaj pali cygara.
GXRA 2015
GXRA 2020
Discord ID: dontglimpse
Wiek: 25
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1488

Wysłany: Nie 06 Lis, 2022 17:23   

/ Archiwum

Zamyślił się na moment, zastanawiając się nad jej z pozoru prostym pytaniem. Właśnie, co złego jest w plaży? Właściwe pytanie brzmiało, co jest z nim nie tak, by nie lubić plaży. Wziął pod uwagę każdą sugestię i okoliczność, w której mógłby się znaleźć na owej plaży. Na próżno, wciąż nie widział się w roli plażowicza. Ostani pomysł nie był aż tak zły gdyż nie brał pod uwagę leżenia na piasku cały dzień.

Wzruszył ramionami, nie dodając nic więcej, nie wiedział co powiedzieć. Zamiast tego wolał zmienić temat. Nie wiedział dokąd zawędrowała myślami, ale najwyraźniej nie była gotowa odpuścić. Mruknął coś pod nosem z niechęcią.

— Nie przepadam za plażowaniem. — powiedział w końcu i skinął głową. Podążył za nią ku wyjściu na korytarz i z powrotem do biura. Śluza nie była już dla niego zaskoczeniem. Gdy znaleźli się w biurze zorientował się tylko jak dużo kartonów im zostało. To będzie długi dzień.
Skierował się ku najbliższej gromadzie.




 
 

Jane

#TeamIronAmerica




Imię i nazwisko: Jane Weller
Data urodzenia/Wiek: 14.07.1988, 26 lat
Zdolności: Przejmowanie mocy przez krew, manipulacja molekularna, telekineza
GXRA 2017
Discord ID: janeweller
Dołączyła: 13 Lip 2007
Posty: 9965

Wysłany: Wto 08 Lis, 2022 16:30   

- A próbowałeś w ogóle? - zapytała, autentycznie zaciekawiona czy faktycznie bywał gdzieś na plaży i faktycznie mu nie podeszła ta forma wypoczynku, czy też po prostu chce ją zbyć.

Kiedy dotarli do biura, jej telefon wydał z siebie dźwięk nadchodzącej wiadomości tekstowej, więc zostawiła Loganowi załadowanie kartonów na wózek i sprawdziła, kto coś może od niej chcieć. Otwarła wiadomość i poczuła zimny dreszcz na plecach.

- Czy on zawsze musi się pakować w kłopoty? - mruknęła do siebie szybko pisząc wiadomość zwrotną.

Następnie wysłała kolejną wiadomość, tym razem do Blink, by pojawiła się w Biurze, bo mają sytuację kryzysową.




 
 

Wolverine

Deadly claws




Imię i nazwisko: James Howlett
Pseudonim: Wolverine / Logan
Data urodzenia/Wiek: 1832 / 182 lat
Zdolności: Samoleczenie, wysuwane pazury pokryte adamantium, wyostrzone zmysły.
Znaki szczególne: Charakterystyczne uczesanie i bokobrody. Zazwyczaj pali cygara.
GXRA 2015
GXRA 2020
Discord ID: dontglimpse
Wiek: 25
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1488

Wysłany: Pon 27 Lut, 2023 12:33   

Wzruszył ramionami, rzeczywiście nie próbował. Jane nie potrzebowała odpowiedzi, prawdopodobnie znała odpowiedź. W tej kwestii było to niemalże oczywiste. Nawet jemu samemu obca i dziwna wydawała się wizja niego samego wylegującego się gdzieś na złotych piaskach na brzegu oceanu lub morza.

Spoglądając na nią, doszedł jednak do wniosku, że może faktycznie nie miała pojęcia, jakie sekrety przed nią jeszcze trzymał. To mogło być jedno z nich, czyż nie? Bez znaczenia jak głupie czy żenujące.

- Nie, nie próbowałem. - odpowiedział, więc, możliwe, że ciekawiło go skąd to zainteresowanie. Gdyby go wysłała na jedno z takich wypoczynków mogło by się to skończyć na dwa sposoby. pierwsze: mógł by oszaleć, drugie: mogło by mu to właściwie pomóc.

Kiedy wreszcie dotarli do biura, dźwięk nadchodzącej wiadomości zdał się zburzyć atmosferę stoickiego spokoju i między nich dwoje wtargnęła się nerwowość. Zmarszczył brwi w nieco nurtującej ciekawości, co mogło się wydarzyć, że zwykły SMS, czy jak to się nazywało, mogło zrujnować nastrój.

- Wyjaśnisz mi o co chodzi, czy będziemy tu sterczeć w niezręcznej ciszy z powodu jakiejś wiadomości? Nie znoszę ich. . . - Oczywiście usłyszał jej ciche mruknięcia, poza tym wciąż chciał wiedzieć kto pakował się obecnie w kłopoty. Jego instynkty podpowiadały mu sugestie i miał nadzieję, że się myli.




 
 

Jane

#TeamIronAmerica




Imię i nazwisko: Jane Weller
Data urodzenia/Wiek: 14.07.1988, 26 lat
Zdolności: Przejmowanie mocy przez krew, manipulacja molekularna, telekineza
GXRA 2017
Discord ID: janeweller
Dołączyła: 13 Lip 2007
Posty: 9965

Wysłany: Śro 01 Mar, 2023 17:15   

"Nie próbowałem." I Jane już wiedziała, gdzie zamierzała go wyciągnąć, kiedy niektórzy przestaną się pakować wiecznie w kłopoty. Praca z digitalizacją danych pomagała jej trochę odciąć się od problemów, ale nie rozwiązywała niczego. A co to za wakacje, jeśli nie ma się nimi z kim dzielić? Zacisnęła zęby, bo przez myśl przebiegł jej Hellion i to jak ją postanowił ignorować. Nie! Nie będę o nim myśleć! Skończyłam z tym. Nie będę wiecznie czekać na kogoś, kto ewidentnie mnie nie chce.

- Laura potrzebuje pomocy - odpowiedziała na zadane przez Logana pytanie. - Jej nic nie jest - dodała pospiesznie. - Coś z Gambitem. Blink będzie za chwilę na dole. Zostaw te kartony i chodźmy do ambulatorium. Łatwiej będzie jak tam otworzy portal do ich hotelu. Obiecaj mi, że nie będziesz próbował z niego zrobić szaszłyków.

Z westchnięciem złapała go za rękę i pociągnęła do wyjścia i korytarzem do ambulatorium, mając nadzieję, że jego niewątpliwie mordercze plany dla Remy'ego zostaną oddalone w czasie. Logan faktycznie potrzebował wakacji. Już sama reakcja na dźwięk nadchodzącej wiadomości podpowiedziała jej jak bardzo jest podirytowany, chociaż starał się tego nie okazywać. Ciekawiło ją ile z tego jest spowodowane wyjazdem Laury i LeBeau.



//ambulatorium szkolne




 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


 Jeden

X-Men RPG jest chronione prawami autorskimi - te dotyczące materiału źródłowego należą do Marvela, zaś reszta przynależy do graczy i administracji forum. Zabrania się kopiowania i modyfikowania jakiejkolwiek jego części bez zgody administracji i użytkowników.
Forum jest przystosowane do przeglądarek Firefox, SeaMonkey, Opera, Comodo Dragon. Część emotikon dzięki CookiemagiK. Kod wysuwanego panelu by Luxter.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template created by XR TEAM for X-MEN RPG forum © 2007-2024