Najbardziej ekskluzywny, najwyższych lotów i najbardziej horrendalnej ceny apartament, którego nie powstydziłby się sam Tony Stark!
BZDURA! BZDURRAA!! BZDURRRAAA!!! To najzwyklejsza rudera jakich pełno w Nowym Jorku, w dodatku w najpaskudniejszej dzielnicy, zalatująca stęchlizną i mysimi bobkami, gdzie odbijający się stożek księżycowego światła wpadający przez zabrudzone okno zagania karuluchy ponownie do dziur w rozlatujących się ścianach. W tym że „APARTAMENCIE” znajduje się główne pomieszczenie robiące za salon. W nim znajdują się takie ”rewelacje” jak telewizor, stary dziurawy fotel z wystającymi sprężynami i nie młodsza kanapa...
WE! WEEE JUŻ PRZESTAŃ! JEST PIĘKNIE! WSZYSTKO TU SIĘ ZNAJDUJE CO POWINNO!
Obaj się już uspokójcie. Ja dokończę, bo narrator już pewnie śpi. Poza wyżej wymienionym pomieszczeniem znajduje się także niewielka kuchnia, jeszcze mniejsza toaleta, a także drugi pokój robiący głównie za sypialnie.
Chyba sypialnio-zbrojownie, z komputerem, regałem z komiksami i świerszczykami, oraz coś na wzór pseudo piwniczanej siłowni z której i tak nie korzystamy...
NIE, NIE I JESZCZE RAZ NIE! JEST TO PIĘKNY APARTAMENT! Z basenem, siłownią, salą informatyczną, pokojem gier i zabaw, biblioteką i wszystkim czego dusza zapragnie!
Basenem nazywasz wannę pełną deszczówki z przeciekającego dachu?
FUCK OFF!