X-Men RPG Forumowa gra RPG oparta o uniwersum Marvela.
Avengers Tower - Warsztat Starka
Tony Stark - Pon 31 Lip, 2023 20:25 Stark się skrzywił, kiedy Bruce wspomniał o eksperymentowaniu na sobie. Dźgnęła go nieco tu hipokryzja, bo sam też nie był święty, ale co tam on, jak tu w grę wchodzi życie i zdrowie przyjaciela. Bywał egoistą, ale w stosunku do przyjaciół był jeszcze większym egoistą, a już mega egoistą jeśli chodziło o jego Science Bro. Nie obrażając nikogo, ale Banner był jedyną osobą, z którą mógł prowadzić naukowe dyskusje bez konieczności tłumaczenia wielu kwestii. Ta przyjaźń była jak świeża, chłodna morska bryza, która pobudza nie tylko fizycznie [no pun intended, maaaaaybe], ale przede wszystkim intelektualnie.
- Pamiętaj o grupach kontrolnych. I popieram zaczęcie od zera. Masz większe szanse na zidentyfikowanie składników i metod, które nie działają lub wywołują niepożądane skutki uboczne.
- I co zamierzasz z tymi podwędzonymi mi częściami zrobić? - zapytał Rocketa, wbijając w niego wzrok, jakby kosmiczny futrzak leżał pod mikroskopem. - I po co tobie podgrzewane uchwyty na kawę?
Zgrzytnął zębami przy wspomnieniu ograniczeń i ugryzł się w język, by nie powiedzieć, że co najmniej jeden naukowiec na tej planecie chodzi z czołgiem w kieszeni.
- Uwzględniłem do trzynastej pozycji po przecinku - dodał kąśliwie, przysłuchując się mamrotaniu Rocketa i zastanawiając się jak uniknąć spakowania kosmicznego gościa do kontenera dla kota na jego drogę powrotną. Najlepiej takiego z vibranium, bo nie ufał, że nawet hartowana stal by nie zatrzymała tego szopa-rozpruwacza od rozłożenia czegoś mniej wytrzymałego na części pierwsze.Bruce Banner - Śro 06 Wrz, 2023 16:49 Bruce wiedział dokładnie, co przechodziło przez umysł Starka, kiedy wspomniał mu swój plan ( a raczej jego zarys, niczego, co powiedział nie było oficjalnie na papierze, które dawno już powinien przekazać Tony'emu. Jeszcze. Był dla niego zdecydowanie zbyt życzliwy, co samo w sobie przeczyło jego naturze, choć w tym momencie sam już nie wiedział, co tak naprawdę leżało w jego naturze. Możliwe, że zależało to od okazji. Tony adaptował się i zdawał się chłonąć usposobienie każdego, kogo zdarza mu się napotkać, odpowiadając odpowiednim sytuacyjnie słowem, zachowaniem i manierą. przychodziło mu to z imponującą łatwością.
Tak samo było w tym przypadku. Banner pokazał mu się ze stronny zbolałego naukowca, który pełen był żalu i wyrzutów sumienia, a przede wszystkim obaw. Jego pasja do nauki i pewność, że jest w stanie złagodzić szkody i ryzyko, pchały go na przód dodając motywacji, w efekcie odsuwał troski na bok, robiąc to co należało. Dzień w dzień, a jego przyjaciel wciąż próbował go udobruchać. Mimo wszystko był mu za to dozgonnie wdzięczny.
Parsknął cicho, ale zaraz się uśmiechnął. Kimże by był gdyby zapomniał o podstawach realizowania eksperymentów naukowych. Przy dobrych wiatrach uzyskanie dobrego środka zajęłoby mu najmniej trzy lata, i to bez pomocy sztucznej inteligencji.
— Będę potrzebował grupę szczurów, szczegóły podam Ci w raporcie, — powiedział, już kalkulując w głowie wszelkie przeciw i za, aż wreszcie powrócił do stołu ponownie przewracając papiery. — Bez nich nie opracuję podstawowych związków... ponad połowa nie przejdzie do etapu badań, cóż... na mnie. — skinął głową na swą ostatnią wypowiedź i porzucił dokumenty w stanie chaosu. Sprawę organizacyjną uznał za zamkniętą. Logistyka może poczekać, w końcu przyszedł tu pomóc Tony'emu, nie na odwrót. Przykuł swoja uwagę dwójce przed nim, intensywnie dyskutującym nad wyświetlonym holograficznie modelem. Próbował nadążyć, szybko jednak się przekonał, że umknęło mu zbyt wiele szczegółów z oryginalnego planu modelu.
Zmarszczył brwi, słuchając ich przekomarzań. Czuł, że choć Tony potrzebował pomocy, przyznanie się do tego przyszło mu to z wielkim trudem. Z drugiej strony Rocket wydawał mu się ostatnim, który naprawdę chciał tu być... Żadnego nie mógł winić.Rocket - Nie 19 Lis, 2023 18:35 "Szop Rozpruwacz" nie potrzebował podnosić wzroku żeby poczuć świdrujące spojrzenie Starka, to akurat było dla niego normalne. Tak samo zachowywał się Quill kiedy mówił mu ile będą kosztować nowe części do Milano. za. każdym. razem. Terranie mają to chyba w genach.
Za to dość widocznie się wzdrygnął, kiedy drugi z naukowców wspomniał o szczurach laboratoryjnych. Chcąc nie chcąc, trochę współczuł szczurom, nikt ich nie pytał o zgodę.
- Mam parę projektów w realizacji - skwitował, nie odrywając wzroku od ekranu przed sobą. Przecież nie powie, że jeszcze nie wie, ale w szkole jest rozebrany motor, który w sumie można by podkręcić...
- Trzynastej? Dobrze, uczysz się. - Rocket starał się brzmieć jak najbardziej neutralnie, choć musiał przyznać, że sam projekt był faktycznie bardzo dopracowany w najmniejszych szczegółach. Poniekąd postanowił zapamiętać niektóre rozwiązania uznając, że mogą być użyte w Milano (kiedy nikt nie będzie patrzył Rocketowi na ręce).
Dopiero po dłuższym czasie i przekopaniu się także przez papierową dokumentację, znalazł dwa błędy w obliczeniach, które i tak wynikały ze złego przepisania z papieru do systemu. Tak się kończy praca po nocach... Nie byłby sobą gdyby nie pokazał tego panu JestęGeniuszę. Może przestanie zgrzytać zębami.
- To chyba będzie to. Nanieś poprawkę i zobaczymy co zwróci symulacja.Tony Stark - Pon 20 Lis, 2023 20:40 Co jak co, ale Bruce był jego BFF na dobre i na złe. Sorry, Rhodey. Tylko z nim mógł rozmawiać na naukowe tematy. I tylko Bruce był stoperem, który potrafił Starkowi przemówić do rozumu i bez wysiłku spuścić powietrze z balonika zwanego ego. Poza tym, fascynacja procesem zmiany cichego i nieśmiałego naukowca w ociekającego testosteronem i furią wielkiego mięśniaka nadal Tony'emu nie przeszła, a wręcz urosła. Podobnie jak rachunki za zniszczenia, oznajmił cichy głosik gdzieś z tyłu głowy Starka. To wszystko oznaczało, że nie zamierzał szczędzić pomocy, środków i pieniędzy, by Bruce otrzymał względną kontrolę nad pojawianiem się jego alter ego. Z drugiej strony... Teraz go tknęła myśl, że skoro Bruce ma mieć tę pompę anty-hulkową, to przydałaby się też substancja o przeciwnym działaniu w razie jakby Hulk był pilnie potrzebny. Przy używaniu inhibitora adrenaliny możliwość Bannera do szybkiej przemiany w Hulka może być zupełnie niemożliwa. A co to za zabawa jak Hulk nie zrobi potężnego "SMASH!" albo nie przywali Thorzastemu.
- J.A.R.V.I.S., złóż zamówienie na wszystko co Bruce będzie potrzebował. I przesuń w kolejce wszystkie inne projekty. Inhibitor ma być priorytetem. - Stark wyszczerzył się radośnie do Bannera w głupkowatym uśmiechem psa oczekującego, że pańcio go pochwali za dobre zachowanie.
Jego uwaga powróciła do tego co małe, futrzaste łapki wyczyniały z jego sprzętem. Serio, ten rozgadany bandyta miał zdecydowanie za dużą łatwość podkradania części.
- I najbardziej ci się przydadzą w nich podgrzewacze do kawy? A pijesz kawę w ogóle? - zapytał ustawiając w międzyczasie symulację po poprawkach i pozwalając sobie na westchnięcie ulgi, że wszystko działa. Wydał polecenie produkcji tego modelu. - Tak z ciekawości, naprawiliście już ten wasz kosmiczny wehikuł?Bruce Banner - Sob 02 Gru, 2023 16:22 Bruce się zmagał. Nieustannie. Nawet w tej chwili. Nawet lata później daleko mu do mistrza samokontroli. Niekiedy zaglądał Tony'emu prosto w oczy. Co widział? Dziecięcą fascynację, może nie mieściło się w jego rozumieniu, jakim sposobem dochodzi do tak intensywnej zmiany w kimś takim jak Bruce? Sam zastanawiał się nie raz, dlaczego nie spogląda jeszcze na Ziemię z zzaświatów. Kuriozalne i nietuzinkowe. Był prawdopodobnie jedyną osobą, która przetrwała tak kolosalną dawkę promieniowania, za cenę, o którą się nie prosił. Mimo to, Tony wciąż odgrywał dumnie rolę najwierniejszego przyjaciela, w przekonaniu Bruce'a było to jak najbardziej szczere. Czasami cisnęło mu się pytanie, kiedy w końcu sam zacznie płacić za szkody z własnej kieszeni? Nie mógł oczekiwać od Tony'ego pokrywania każdej stawki...
Oczywiście przemyślał wszelkie za i przeciw swojego projektu, choć bolało go to, musiał przygotować również środek neutralizujący inhibitory, na wszelkie "co jeśli?".
- Um, dziękuję, Tony. - skinął głową i lekko uśmiechnął wdzięcznie. Zajął się przygotowywaniem listy niezbędnych środków, podczas, gdy Rocket wraz z Tonym rozwiązali problem w projekcie stroju. Sam nie wyłapał błędu w algorytmach, żaden z nich nie zdołał, kto by pomyślał, że Szop Pracz z kosmosu ich przechytrzy...Rocket - Nie 11 Lut, 2024 19:51 - Kawę nie, ale olej silnikowy... - wymamrotał pod nosem, niby od niechcenia. Teraz, kiedy nie był zajęty niczym produktywnym, zaczął skanować wzrokiem pomieszczenie. Od Starka zdecydowanie opłacało się 'pożyczać'.
- Nie naprawiliśmy, to znaczy, nie do końca. Zapewne uda się polatać Milano po orbicie i ogólnie po tym układzie, ale nie ryzykowałbym włączania nadświetlnej. - Rozłożył bezradnie łapki. - Ja nie robiłem doktoratu z mechaniki, nie umiem znaleźć elementu, przez który wyskakują błędy, a reszta jakoś woli pozwiedzać planetę - dodał kąśliwie. Jak się zastanowić, to nie rozmawiał z pozostałymi od dłuższego czasu. I nie, Groot się nie liczy, to bardziej opieka nad dwulatkiem.
- To co, będę się zbierał. Nie obrazisz się jak pożyczę ten twój samolocik. - Postanowił nie nadwyrężać już i tak szczątkowej cierpliwości Starka i zniknąć mu z oczu. Co ja co, ale te resztki instynktu jeszcze posiadał.
- A tak przy okazji, jakiś typ dwa piętra niżej gra w Battlestar Galactica zamiast pracować. Nie oceniam, ale chyba stać cię na lepsze gry dla podwładnych - dorzucił będąc już pod drzwiami.Tony Stark - Wto 12 Mar, 2024 20:17 Stark jeszcze przez chwilę szczerzył się jak ten idiota, któremu dziewczyna powiedziała, że go kocha. Odkąd spotkał Bannera i dowiedział się o jego przeszłości i zmaganiach, to zawsze czuł, że powinien go chronić jak na przyjaciela przystało. Trochę dziwne nastawienie jak się ma silne inklinacje do przeprowadzania niebezpiecznych eksperymentów w towarzystwie rzeczonego przyjaciela. Ale co mógł poradzić, że ze wszystkich Avengers i ich sojuszników jedynie Bruce mówił jego językiem i tylko jemu nie musiał tłumaczyć jak krowie na rowie o co mu chodzi, bo Banner w lot łapał niemal wszystko i jeszcze dorzucał mnóstwo pomocnych sugestii, czasem wręcz rewolucyjnych. Właściwie to była jeszcze jedna osoba, która była prawie tak samo lotna. Taki pyskaty, futrzasty szop z okropną skłonnością do demontażu wszystkiego co wpadnie w jego małe łapki.
- Jeśli obiecujesz, że wróci do mnie w jednym kawałku i nie rozmontujesz go po drodze do końca. - Stark westchnął z rezygnacją, bo stwierdził, że nie ma co walczyć z przeznaczeniem. - Jak wrócisz do swojej maszyny, to prześlij mi listę tych błędów. Zerkniemy na to z Bruce'em i może się uda wyłapać, co nie gra.
Podejrzewał, że Quill w swoim zapale przemieszanym gapieniem się jak ciele na malowane wrota na Gamorę pewnie coś nie tak podłączył. Z tego co pamiętał, że poszycie i wszelkie ubytki uzupełniło vibranium z Wakandy, więc Milano było znów w jednym kawałku, jedynie w bebechach maszyny coś jeszcze nie grało. W sumie nic dziwnego. Do teraz pamiętał jak przeryli z pół kilometra ogródka Xaviera.Bruce Banner - Sob 20 Kwi, 2024 16:47 Cieszył się tą małą chwilą samotności, wkopał się w zadanie. Zamykając się przed resztą otoczenia niczym w bańce. Była to pozornie najprostsza część z całości projektu. Tymczasem Tony i Szop debatowali nad kwestiami o różnym znaczeniu. Każda wcale nie tak odległa od drugiej. Mechanika pod każdym kątem. Zawsze fascynowało go, jak wiele rzeczy tak splątanych i skomplikowanych w swych zasadach wiązały się bezpośrednio z nauką. Fizyka. Tam w tym punkcie wszystko stawało się prostsze. Kluczem było zrozumienie i rozwiązanie problemu. Zadawanie pytań. A może dowiesz się czegoś nowego. Przydatnego nawet. Wynik był albo satysfakcjonujący, albo rozczarowujący. Nawet koniec tak naprawdę nie oznaczał końca. Czasami wydaje ci się, że sprawa jest rozwiązana, dopóki ktoś nie podważy twojej pracy i nie zacznie jej od nowa na innych zasadach.
Nauka nie zna końca. Czasami go to przeraża. Co świat ma jeszcze do osiągnięcia? Zbyt wiele, by pojąć za życia. To przyprawiło go o zawrót głowy. Dokładnie to czuł, gdy pierwsza obca istota przekroczyła ziemską atmosferę, otwierając pulę nowych odpowiedzi i jeszcze więcej pytań. Coś, na co ludzkość nie była przygotowana. Ale czy była przygotowany na to, kim się stał? Dlatego Tony jest takim geniuszem. Człowiekiem wyprzedzającym czas. Miał tyle pracy, a mimo to zawsze znajdował chwilę dla swojego przyjaciela. (Prawdopodobnie było to spowodowane jego własną fascynacją rozdartą naturą Bannera).
Wydawało się, że w dzisiejszych czasach dla każdego znajdzie się chwila w jego kalendarzu. Czy ten człowiek w ogóle spał? Jeśli tak, to wtedy, gdy zemdleje. Bruce nie kwalifikuje tego jako właściwy odpoczynek.
Może powinien też przygotować dla niego jakieś środki nasenne... Potajemnie.
Intencyjnie dorzucił kilka innych produktów do listy bez wyjaśnień.