To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
X-Men RPG
Forumowa gra RPG oparta o uniwersum Marvela.

Avengers Tower - Biuro

Marlene Adkins - Czw 21 Lip, 2022 20:27
Temat postu: Biuro
// z tematu Mieszkanie Marlene

Przyjemniaczek zaśmiała się pod nosem Marlene słysząc ostatnie słowa nagrania. Sama nie do końca rozumiała czemu ale wstała zamknęła dokładnie kryjówkę w której siedziała i po wyjściu z bloku faktycznie wsiadła do auta. Siedząc już w środku zastanawiała się czy naprawdę aż tak bardzo znudziła jej się wolność. Nie mogła jednak opanować chęci poznania odpowiedzi kto będzie tam na nią czekał. Kiedy weszła do wierzy Starka i bramki i drzwi otwierały się same zaczęło ją to bawić. Wiedziała, że korkporacje mają systemy odsyłajace delikwenta na konkretne piętro po zaznaczeniu w recepcji do kogo przyszedł, ale kiedy po wyjściu z windy na jednym z górnych pięter same z siebie otworzyły się drzwi do konkretnego pomieszczenia to już zaczęła się śmiać. Pomyślała , że nowy znajomy prowadzi ją do tego miejsca. Ciekawe jakie miał możliwości i czy naprawdę to on to wszystko robił. Weszła spokojnie do wyznaczonego pomieszczenia. Naszczęscie było dość przestronne. Brak okien był nieco martwiący ale podeszła do fotela. Obejrzała się odruchowo na drziw, bo w głowie już miała projekcję jak drzwi się zamykają i pozbawiają jedynej drogi wyjścia z tego pomieszczenia. Rozsiadła się wygodnie na jedynym w pomieszczeniu dość wygodnym fotelu nalała wody ze stojącej niedaleko karafki i popijając przygladała się miejscu w którym się znajduje. Jej umysł z automatu wyszukiwał potencjalnych dróg ucieczki, choćby i szybem wentylacyjnym.

Samo pomieszczenie było w sumie dość dziwne jak na biuro w korporacyjnym wieżowcu. Spore bo przynajmniej 3 x 4 metry kwadratowe, wcześniej wspomniany brak okna, a całości dopełniało umeblowanie, a właściwie jego brak. Był tu ten fotel i biurko na którym stała wspomniana wcześniej karafka i jedna szklanka. Czyli z założenia nie planowano większej liczby gości. Ciekawiło ją coraz bardziej co teraz się wydarzy. Ktoś przyjdzie ? Usłuszy głos z ukrytego głośnika ? Ładnie zrobione wykończenie trzeba było przyznać, jeśli tu był jakiś głośnik to dobrze ukryty.

- Oto jestem - rzuciła w eter z uśmiechem czekając na pojawienie się kogokolwiek lub czegokolwiek. Miała nadzieję, że nie będzie czekać długo, bo to zawsze kumulowało napięcie.

Mistrz Gry - Czw 21 Lip, 2022 20:52

Marlene nie musiała czekać długo. W drugim końcu pomieszczenia włączył się nagle telewizor, a na nim pojawił się stateczny obraz.



Po kilku sekundach, w głośniczkach telewizora dało się słyszeć ten sam, emulowany głos, który Marlene znała już z plików audio. Wyświetlony obraz drgał lekko w rytm słyszanych słów.

- Panno Adkins, cieszę się, że zdecydowała się pani odwiedzić nas jeszcze raz, tym razem formalnie i bez przebieranek. Proszę wybaczyć moją niematerialną obecność, niestety jak pewnie już się pani domyśliła, nie posiadam fizycznego ciała. Jestem "Just Another Rather Very Intelligent System", w skrócie J.A.R.V.I.S. Zajmuję się ochroną Stark Tower i jak mogła już pani zauważyć, posiadam dość znaczne możliwości wpływu na świat materialny. Uprzedzam pytanie, tak, byłem zmuszony poinformować pana Starka o zagrożeniu, które pani stanowiła i udanym, bądź co bądź, włamaniu na serwery Stark Tower. Na pani nieszczęście udało mi się przekierować strumień danych z terminala panny Hoobs na moją własną bazę danych z programami, które wypadły już z mojego mainframe'u. Można powiedzieć, że trafiła pani do śmietnika mojej pamięci. Spodziewam się, że pozyskane dane mogą być przydatne, przynajmniej częściowo. Jednocześnie, zaręczam, że są swojego rodzaju ślepym zaułkiem i nie zachęcam do dogłębnej analizy. Jest ona stratą czasu.

Obraz zmienił się nagle, a telewizor zaczął pokazywać urywki scen z udziałem Iron Mana - a to ratującego dziecko z pożaru, a to ścigającego się z myśliwcami - ot, scenki rodzajowe pokazywane nie raz w telewizji.

- Czy jest pani pewna, panno Adkins, że próba ataku na Iron Men'a była dobrym pomysłem? O ile przyznaję, że metody sprawdziłyby się w 99 na 100 przypadków i uzyskałaby pani dostęp do tak poszukiwanych danych, o tyle w tym przypadku jest to daremny trud. Co skłoniło panią do podjęcia się tak bezsensownego i ryzykownego zadania?

Marlene Adkins - Pią 22 Lip, 2022 16:53

Marlene patrzyła ciekawsko na ekran. Kiedy JARVIS przedstawił się rozwijając skrót będący jego imieniem parsknęła śmiechem :

- Tatuś ma poczucie humoru co ? - patrzyła przez chwilę na ekran, a potem odpowiedziała na zadane przez niego pytania - Szczerze mówiac... Nuda...żaden system nie jest już dla mnie wyzwamiem. Stark Indostruises to był ostatni bastion niezdobyty przez nikogo wcześniej. Mi szczerze mówiąc tylko o to chodziło coś sobie udowodnić. Dlatego przyjęłam takie zlecenie. Po co to komu, nie wiem, nie pytałam. Pewnie dlatego, że Stark jest geniuszem i każdy projekt jest hitem. Sama nic do miego nie mam ani do niego ani do ciebie. Jesteś najciekawszą jednostką z jaką się zetknęłam. W sumie to mam nadzieję, że Tatko nie będzie się na ciebie wściekać. Przy okazji też dziękuję za komplement skoro potwierdzasz, że moje metody były słuszne - uśmiechnęła się szeroko.

Nie wiedzieć czemu JARVISa zaczynała dażyć sympatiom mimo, że jest to tylko SI . Wyjatkowa to fakt ale jednak. Choć może to był główny powód. Był bardziej uprzejmy niż 99% znanych jej rozumnych istot. Nie mogła go posądzić o zdradę xzy okrucieństwo. Zawsze będzie wierny odpowoedniej osobie. Ciekawiło ją co zamierza z nią zrobić. Coraz mniej się bała coraz bardziej była zainteygowana. Obcowanie z taką ciekawostką było warte wszystkiego.

Mistrz Gry - Pią 22 Lip, 2022 19:21

- Metody były słuszne dla większości systemów. Nie dla tego. Wybacz, ale dotknęłaś nawet pierwszego poziomu utajnionych danych. Udało Ci się skopiować dokładnie to, co chciałem, żebyś skopiowała. Doceniam jednak włożony trud i zachowam się dosyć przewidywalnie oferując dwa wyjścia z sytuacji.

Gdyby maszyny mogły się uśmiechać, J.A.R.V.I.S uśmiechałby się właśnie bardzo złośliwie. On wiedział, a ona mogła się domyślać, że nie ma żadnych dwóch wyjść. Wyjście jest jedno, bo drugie jest ślepą uliczką.

- Mogę wezwać policję i przekazać im Ciebie, wraz ze wszystkimi danymi zebranymi na Twój temat. I mówię tu nie tylko o włamaniu do Stark Tower i to podwójnym, najpierw fizycznym, potem poprzez sieć. Mówię o kilku innych włamaniach, co do których poszlaki wskazują jednak na Twój udział. Uważam jednak, że byłaby to duża strata dla świata, gdybyś miała następne dwadzieścia do sześćdziesięciu lat spędzić za kratkami z zakazem dotykania choćby telefonu analogowego, nie mówiąc o czymkolwiek z dostępem do sieci. Alternatywą jest praca dla nas. Formalnie. Na kontrakcie. Otwórz proszę górną szufladę i przeczytaj, co dział prawny dla Ciebie przygotował

Po otwarciu szuflady ukazał się w niej dokument. Klasyczny, analogowy. Z podpisem jakieś panny Potts po stronie Stark Enterprise. Dokument miał 21 stron i zawierał w sobie tyle prawniczego żargonu, że niejeden pośledni prawnik skończyłby z bólem głowy, próbując go przeczytać. To, co udało się rozszyfrować Marlene, można podsumować w kilku punktach:

- Klauzula o zachowaniu poufności oraz zakazie konkurencji, również po wygaśnięciu kontraktu (z gwarancją pensji przez 12 miesięcy - na ten sam okres obowiązywał zakaz konkurencji) - w przypadku złamania zakazu, strony umowy zgadzają się na przekazanie wszystkich danych p. Marlene Adkins do organów ścigania. Dane dotyczą przeszłych zatargów z prawem, dowodów na złamanie praw stanowych i federalnych oraz dane osobowe.
- Klauzula dostępu do danych tajnych poziomu B1 (cokolwiek ten poziom nie oznacza)
- Klauzula i wszelakie zgody na przetwarzanie danych osobowych
- Zgoda na wykorzystanie i poświadczenie otrzymania sprzętu służbowego (cp dziwne, sprzęt nie został wymieniony) oraz oświadczenie woli zwrotu wyżej wymienionego w wypadku rezygnacji ze współpracy
- Wskazanie miejsca parkingowego w Stark Tower
- Uzupełniony wniosek o kartę kredytową, wraz ze zgodą na potrącenie z pensji w przypadku braku spłaty
- Uzupełniony wniosek paszportowy (z klauzulą nieważności w przypadku posiadania takowego - niestety 70% Amerykanów nie posiada paszportu, widać jest to standardowa praktyka Starka)
- Skierowanie na badania lekarskie, włączające sprawdzian wydolności organizmu w warunkach ekstremalnych (i znowu, warunki nie zostały opisane)
- Zgoda na przekazanie praw własności intelektualnej wytworzonych tworów w zamian za 20% zwyżkę zarobków
- Benefity - takie jak płatny urlop w wymiarze 15 dni w roku, do 10 dni płatnego chorobowego, prywatną opiekę medyczną (bez wskazania dostawcy), w razie wyjazdów poza granice stanu, dostęp do samochodu służbowego przynajmniej kategorii D, składki na 401k, fundusz emerytalny płatny przez pracodawcę w kwocie 10% wynagrodzenia bazowego, dostęp do 3 platform streamingowych, dietę pudełkową lub dostęp do kantyny dla pracowników, oraz kilka innych, już drobniejszych korpo-pokus
- Wynagrodzenie zasadnicze wynoszące 160 000 USD na rok
- Gwarantowany bonus roczny stanowiący 18% rocznych dochodów, pod warunkiem uzyskania oceny "satysfakcjonujący" w procesie oceny rocznej
- Na wypadek śmierci, dodatkowe ubezpieczenie (z miejscem do wskazania beneficjentów) o wartości dziesięciokrotności rocznego wynagrodzenia

Marlene dosłownie zaczęła boleć głowa. Tylu pierdół nie przeczytała chyba nigdy wcześniej.

Czy diabeł może wyglądać jak obrazek wyświetlany w telewizorze? Bo dokładnie takie wrażenie miała Marlene. To cyrograf. Tylko dlaczego zamiast zapachu siarki, czuje zapach drogiego odświeżacza o zapachu fiołków?

Marlene Adkins - Sob 23 Lip, 2022 00:24

Bingo! Krzyknęła w myśli. Spodziewała się takiej propozycji skoro nie aresztowali jej odrazu. No dobrze przyjrzyjmy się tej propozycji. Sięgajac po dokument powiedziała:

- Wyjatkowo dobrze mi się z tobą rozmawia muszę przyznać - zaśmiała się - rozumiemy się, bo bardzo łatwo się z tobą komunikować. Schlebia mi, że moje odosobnienie uznajesz za stratę dla świata, choć sama tak uważam. Ciekawi mnie czy przy tym wszystkim potrafisz też opowiadać dowcipy - spojrzała na ekran uśmiechając się pod nosem. Po czym spróbuje odcyfrować cyrograf.

Prawniczy bełkot był tragiczny w każdym języku świata. Mimo, że rozumiała je praktycznie wszystkie to z tym zawsze był problem. Fizykę kwantową łatwiej ogarnąć. Jednak ostrożność wzięła górę i łamiąc sobie głowę i przyprawiając sie o migrenę starła się rozgryźć kwestie umowy. Nie znalazła tam nic niepokojącego. Rok pracy dla najlepszej firmy na świecie to akceptowalna cena za brak konieczności układania sobie życia na nowo na drugim końcu świata po operacji plastycznej twarzy, bo JARVIS wygląda na upartego typa. Podobało jej się to ustabilizowane życie jakie już miała więc postanowiła przystać na jego propozycję. Choć miała jeden warunek:

- Nie zaskoczę cię pewnie, że chętnie przyjmę twoją propozycję. Nikomu jednak nie pozwolę się badać. Nie znoszę lekarzy i ich nie potrzebuje mogą mi zmierzyć ciśnienie jest idealne. Jestem bardzo zdrową jednostką. Nie jestem królikiem doświadczalnym. Moje talenty polegają nie na sile fizycznej ale na umiejętności kodowania i programowania - mówiła spokojnie z uśmiechem , ale kiedy wspomniała o lekarzach zacisnęła mocno dłoń na oparciu fotela, tak że aż zbielały jen kłykcie. To ewidentnie był odruch nad którym nie panowała.

- Mam nadzieję, że nie chcecie mi tyle płacić za to że będę biegać po biurowcu i podłączać idiotom kabelki bo Panowie po ciężkich studiach mają z tym problemy. Bo jeśli tak to podetnę sobie żyly odrazu. - westchnęła.

Wszystko tutaj było nowe i poniekąd o to chodziło. To stresujące i ekscytujące jednocześnie. Zwłaszcza fakt możliwosci obcowania z tak zaawansowaną SI. Będzie mogła na legalu się temu przygladać i poznawać jego możliwości to było zdecydowanie lepsze niż kasa za zlecenie jakiego się podjęła. Kij z nimi nic jej jeszcze nie zapłacono, i nic nikomu nie była winna. Będąc legalnie zatrudnionym będzie mogła spokojnie poszastać pieniędzmi i nikt się nie zastanowi skąd je ma. Czekała tylko na komentarz w sprawie jakichś dziwnych badań lekarskich o których nie chciała słyszeć, bo na samą myśl robiło jej się gorąco. Nie chciala mieć więcej psycholekarzy na koncie.

- Powiedz, że się odwalą to podpiszę odrazu... - powiedziała z biorąc długopis w dłoń i patrząc na ekran.

Mistrz Gry - Sob 23 Lip, 2022 14:01

- Czemu kura przeszła na drugą stronę ulicy? Bo sygnalizator świecił się na zielono. Ha. Ha. Zazwyczaj jednak wolę humor sytuacyjny. Wie pani, panno Adkins, w sytuacji, gdy strzelają do pani, a ja się śmieję, bo nie posiadając ciała, nie muszę się tym przejmować. To samo dotyczy badań lekarskich. To standardowa procedura. Musimy wiedzieć jaką ma pani grupę krwi, tętno spoczynkowe i wysiłkowe, przeciętny czas reakcji, żeby upewnić się, że poradzi sobie pani z prowadzeniem samochodu. Niestety, bez sprawdzenia pani kondycji fizycznej, upewnienia się, że nie ma pani cukrzycy i kilku innych podstawowych badań, nasza współpraca będzie niemożliwa.

Mimo, że w USA nie ma obowiązkowych badań lekarskich przed rozpoczęciem nowej pracy, najwidoczniej J.A.R.V.I.S miał jakieś inne plany dla panny Adkins. Plany, które potencjalnie mogły narazić ją na szwank nieco większy niż wybuch tonera wyjmowanego z drukarki, pobrudzone kolana od wpinania kabli do portów przypodłogowych czy docinki współprogramistów, twierdzących, że zawód informatyka to typowo męskie zajęcie, a kobieta może im najwyżej po kanapki pójść.

- Czy ma pani lęk wysokości? - Zapytał na koniec, uznając, że kwestia badań lekarskich jest zamknięta.

Marlene Adkins - Sob 23 Lip, 2022 16:31

Marlene parsknęła śmiechem słysząc ten suchy syntetyczny dowcip i śmiech. Chyba najbardziej ubawił ją sam fakt, że pokisil się o dowcip no żeby nikt nie powiedział, że nie umie.

- Faktycznie bardzo zabawne - skomentowała jego wizję komizmu sytuacyjnego.

- Co do badań nie jest to standardowa procedura przy podjęciu pracy bo nie ma nakazu badań. Po drugie mam prawo jazdy i ze sprawdzaniem moich umiejętności i czasu reakcji nie mam problemu. Kondycje testujcie do woli. Jeżeli chodzi o grupę krwi to jest Brh- . Wszystkie potrzebne wyniki mogę udostępnić nie ma problemu dbam o zdrowie nie dawno robiłam - Podpisała dokument.

- Czy teraz jeszcze czegoś ode mnie potrzebujesz ? - Zapytała spokojnie.

Mistrz Gry - Czw 28 Lip, 2022 09:32

Przez ekran przetoczyła się delikatna fala. Coś, jakby za monitorem CRT ktoś przesunął magnes.

- Proszę schować dokumenty do szuflady i ją zamknąć. Potrzebne testy wykonamy na miejscu, panno Adkins.

Gdy tylko Marlene schowała plik dokumentów do szuflady, w drzwiach pojawiła się... Ashley Hoobs. Tak, znana już Marlene analityczka. Co ciekawe, nie było widać konsternacji na jej twarzy.

- Dzień dobry. Nazywam się Ashley Hoobs, ale wszyscy mówią mi tu Ash. Wybacz, dopiero przed kilkoma minutami dowiedziałam się, że będziemy mieć nową koleżankę w zespole i że mam Cię najpierw zaprowadzić do miejscowego konowała, a potem pokazać biuro. Przyniosłam Ci też kartę wejściową, bez niej ciężko się poruszać po budynku.

Na twarzy Ashley, czy też Ash nie było widać żadnej konsternacji, zdziwienia, zupełnie jakby nic nie wiedziała o swojej roli w "rekrutacji" Marlene.

Okazało się, że "konował" znajdował się jedynie kilka par drzwi dalej. Młoda pani doktor spojrzała na dwie wchodzące kobiety, jednej bez słowa wskazała krzesło, a do Marlene zwróciła się dość bezpardonowo

- Testy potrwają około 20-30 minut, zależnie od Twojej kondycji i wydolności. To standardowa procedura w Stark Enterprises. Za parawanem znajdziesz ubrania, przebierz się proszę. - faktycznie, za parawanem czekał na Marlene zestaw krótkich legginsów i stanik sportowy. - Zdejmij proszę wszystko przed przebraniem się, biżuterię, elektronikę, bieliznę. Wszystko możesz zostawić za parawanem. Tu się nie kradnie - lekarka pozwoliła sobie na suchy żart.

Marlene rozejrzała się za jakimiś kamerami, ale nie udało się jej żadnych znaleźć. Cóż, może Stark nie będzie jednak otwierał platformy streamingowej dla podglądaczy. Przebrała się i już po chwili wyszłą zza przepierzenia.

Testy nie były trudne i pomijając płytkowy test na cholesterol i zawartość cukru we krwi, nie były inwazyjne. Bieżnia z podłączonym paskiem do mierzenia tętna. Wydolność oddechowa. EKG. Dopiero ostatni test zainteresował Marlene. A może nawet nie test, co sama maszyna. Czegoś takiego Marlene jeszcze nie widziała. Sprzęt przypominał skanery na lotnisku prześwietlające ubrania w poszukiwaniu broni. Jedyna różnica to poruszające się ramiona skanera. Cztery ramiona. Okrągłe i poruszające się. Trochę przypominało to sprzęt do skanów 3D, gdzie na każdym z ramion umieszczone są kamery, żeby możliwie dokładnie i szybko stworzyć model tego, co znajduje się w środku. Po chwili jednak Marlene doszła do wniosku, że to coś łączącego w sobie możliwości rezonansu magnetycznego (pewnie stąd prośba o zdjęcie biżuterii!) i rentgena. Sam skan nie trwał długo i faktycznie, po około 25 minutach, Marlene mogła przebrać się ponownie w swoje własne ciuchy, ba lekarka wskazała jej nawet łazienkę z prysznicem, bo w końcu miały tu miejsce ćwiczenia fizyczne.

Znudzona Ash czekała na Marlene na tym samym krześle, na którym zostawiła ją lekarka.

- Gotowa? Idziemy? - gdy szły do wind, Ash dodała - Kurczę, nikt mi nie powiedział, że będziemy mieć kogoś nowego w zespole. W czym się specjalizujesz?

Marlene Adkins - Nie 31 Lip, 2022 19:03

Marlene przyglądał się jeszcze przez chwilę ciekawsko ekranowi. Chciała też jeszcze zapewnić buntowniczo, że uszkodzi każdego kto do niej podlezie z jakąś igłą ale wtedy do pomieszczenia weszła Ashley. Spodziewała się, że Panna Hoobs zacznie od wyrzutów na temat wykradzionej karty dostępu ale nic takiego nie nastąpiło. Marlene uśmiechnęła się szeroko do dziewczyny:

- Cześć Ash, jestem Marlene. Co do przepływu informacji to i tak jest nie najgorszy jak na tak wielką korporację. I dzięki za kartę, faktycznie ciężko by było ganiać co chwilę za kimś, żeby mi otwierał drzwi - prowadziła z nią prostą rozmowę i coraz bardziej ją bawił fakt, że dziewczyna ewidentnie nie zdawała sobie sprawy, że to Marlene była sprawcą jej kłopotów. O ile w ogóle je miała. No ale ponoć J.A.R.V.I.S. poinformował Starka o zajściu.

Kiedy weszły do gabinetu lekarki Adkins była nieco spięta jak pantera przed atakiem ale zachowywała się spokojnie. Przyjemnie zaskoczył ją fakt, że była to kobieta a nie stary opryskliwy dziad, bo takie miała skojarzenia z określeniem "konował". Grzecznie pozwoliła na badania przynajmniej póki nikt naprawdę nie pchał się do niej ze strzykawką. Przebrała się i odbębniła co trzeba nawet śmiejąc się z suchego żartu lekarki. Miał on dla Marlene dodatkowe znaczenie, bo ona jednakowoż chciała im coś ukraść. Co do stanu zdrowia badanej to była w świetnej formie wręcz książkowo zdrowa. Jedyne czego można by się dopatrzyć to odrobinę podniesione ciśnienie ale nic co by przekraczało standardowy syndrom białego fartucha.

Po wyjściu z gabinetu Marlena się rozluźniła i uśmiechnęła szczerze na pytanie koleżanki:

- Może sami nie wiedzieli jeszcze, że tak ich oczaruję - zaśmiała się -Zajmuję się wszystkim co ma kabelki i jest podłączone do Wi-Fi, a ty ? - przyglądała się ciekawsko swojej rozmówczyni. Cały czas bawił ją fakt, że chcą ją wpisać do zespołu akurat Ashley. Mogła ją też tylko wprowadzać. Miała nadzieję, że nie zamierzają jej zagrzebać w nudnej robocie junior testera, bo tworzenia prostych algorytmów do testowanie napisanych przez kogoś programów i sporządzania kilometrowych dokumentacji do wykonanego zadania to faktycznie zadanie mogące przyprawić o zawał serca. No zobaczymy zaraz co to za biuro i o to za zespół...właśnie zespół.

- Opowiedz mi coś o tym zespole ? - zapytała jeszcze korzystając z faktu, że Ash była dość rozmowna.

Mistrz Gry - Nie 07 Sie, 2022 22:06

- Nie wiem, z kim miałaś rozmowę kwalifikacyjną, ale widać, że wywarłaś na nim wielkie wrażenie. - Ash skwitowała słowa Marlene o oczarowaniu "ich". - Kurcze, fajnie. Ja zajmuję się jedynie nudnymi testami. Nawet nie dają mi robic jakichś zmian w tworzonym kodzie. Ale to Stark, wiesz, najlepsza fucha w mieście. No i jeszcze czasem oprowadzam nowych - trudno było powiedzieć, czy faktycznie jest zadowolona z dodatkowej "fuchy", czy jednak stwierdzenie było nieco zgryźliwe.

Ash zaczęła opowiadać o poszczególnych osobach, dzieliła się ploteczkami, była aż nadto ekspresyjna, zaczynała być wręcz irytująca... aż do momentu, w którym jej wypowiedź przerwał głos z głośniczka.

- Panno Adkins, przepraszam, że przeszkadzam we wprowadzeniu, muszę jednak przerwać tę rozmowę i poprosić panią o udanie się do pokoju 4706. Panno Hoobs, proszę wrócić do swojej pracy

Gdy Marlene dotarła w końcu do właściwego pokoju, w środku znajdował się - klasycznie - jedynie ekran.

- Panno Adkins, mam nadzieję, że nie ma pani nic przeciwko krótkiemu wypadowi. Jeśli się nie mylę, zna się pani całkiem nieźle na różnych sprzętach. A mamy pewne drobne wyzwanie. Znaleźliśmy magazyn, w którym najprawdopodobniej pracował kiedyś Ivan Vanko. Pewnie nic pani to nazwisko nie mówi, natomiast miał pewien, nazwijmy to, dryg do technologii. Przy próbie penetracji jego magazynu doszło do kilku wypadków. Myślę, że pani pomoc będzie nieoceniona. Jeśli oczywiście chce się pani wybrać w podróż. Jeśli nie, poinformuję pannę Hoobs, że może panią odebrać i pokazać biurko.

Marlene Adkins - Śro 31 Sie, 2022 14:01

- To dobrze lubię wchodzić z przytupem - uśmiechnęła się do Ashley. Czuła delikatną ulgę, że dziewczyna nie ucierpiała na tym, że sklonowała jej kartę dostępu, bo okazałam się gadatliwa ale całkiem zabawna. Nie żeby miała się szczególnie przejmować jakby cos się stało ale z reguły jak nie ma potrzeby to nie robi innym krzywdy. Póki nie dadzą jej powodu.

Marlene przystanęła nagle kiedy wezwano ją przez głośnik.

- Ok to chyba muszę się pożegnać. Jeszcze się pewnie spotkamy - pomachała jej udając się w stronę rzeczonego pomieszczenia. Ashley była sympatyczna aczkolwiek przytłaczający potok słów który się z niej aktualnie wylewał sprawił, że ucieszyła się z chwili przerwy. No i odsunęło to kłopotliwy fakt bycia częścią drużyny. Zazwyczaj pracowała sama. Ufanie innym jakoś jej nie wychodziło. Kiedy dotarła na miejsce uśmiechnęła się widząc znajomy wystrój.

- Cześć J.A.R.V.I.S. co dla mnie masz ? - zapytała od wejścia .

- Wycieczka wspaniale lubię nowe wyzwania. Bardzo chętnie. Powiedz tylko gdzie mam się zgłosić - stwierdziła z jeszcze szerszym uśmiechem.

Czuła realną ekscytacje na myśl o włamywaniu się do magazynu do którego ludzie ze sławnego Stark Industries nie mogli się dostać. Ciekawiło ją co skrywał jednak najbardziej fascynowały ją zabezpieczenia tego magazynu.

Mistrz Gry - Pon 05 Wrz, 2022 22:06

- Panno Adkins, to wspaniała wiadomość. Proszę udać się na lądowisko. To na osiemdziesiątym trzecim piętrze. Transport już czeka

Gdy Marlene dotarła do windy w głowie chodziły jej już tylko "zabawki", które napotka po drodze i czym wypełniony będzie magazyn. W pewnym momencie rozległo się radosne "ping", a oczom Marlene ukazał się korytarz prowadzący na lądowisko. Na miejscu czekał na Marlene... pojazd. Coś, co widziała jedynie w telewizji. Pionowzlot Starka. Startuje z miejsca, rozwija dość zawrotne prędkości, a na dodatek pewnie w środku latał sam Stark, Thor, Scarlett Witch i cała reszta Avengersów wraz z Hawkeyem i Czarną Wdową.

Niestety nie było jej dane nacieszyć się zabawkami z samolotu, bo sama podróż trwała jedynie kilkanaście minut. Na dodatek pilot, jedyna osoba w samolocie poza nią samą już przy wejściu podał jej tablet i wskazał na znajdujące się na nim dane wywiadowcze dotyczące Ivana Vanko

Ivan Antonovich Vanko
Syn rosyjskiego naukowca, fizyka Antona Vanko. Anton Vanko zmarł w konsekwencji działań Howarda Starka, a jego syn przsiągł sobie zemstę. Udało mu się zbudować reaktor łukowy, bazując na wynalazku swojego ojca oraz zbroję, podobną do tej Iron Mana. Współpracował również z Justynem Hammerem, przeciwnikiem biznesowym Stark Industries...

Vanko, dzięki swojej zbroi posiadł nadludzką siłę i szybkość, potrafił latać, a jako główną broń stworzył dwa bicze elektryczne zasilane z reaktora łukowego. Był geniuszem, a po swoim ojcu odziedziczył talenty technologiczne. Udało się go pokonać jedynie przy współpracy Iron Mana i War Machine.


W tekście znajdowało się dużo więcej danych, dat, informacji pozyskanych od różnych międzynarodowych organizacji, więc właściwie cała podróż minęła Marlene na czytaniu dokumentów. W jej głowie budował się obraz geniusza-wariata z drygiem do budowania maszyn do zabijania. Ot, taki sielski klimat.

Wylądowali w szczerym polu, a w zasięgu wzroku. gdy Marlene wysiadała nie widać było praktycznie nic poza zbożem i majaczącym w oddali lasem. Już miała pytać. gdzie ten cały niby magazyn, ale wtedy właśnie zeszła z trapu i odwróciła się w kierunku włazu, by obsobaczyć pilota i zobaczyła "to".

Kilkanaście samochodów, 3 z nich leżące na dachu i spalone. Około 30 osób, z czego część zajmowała się ewidentnie rannymi. Trzy osoby wyciągały za ubrania dwójkę rannych lub martwych z czegoś, co było chyba wejściem do piwnicy pod dość dużą stodołą. Chwilę później do Marlene podbiegł mężczyzna w stroju bojowym - czarna kamizelka kuloodporna, bojówki, wojskowy hełm.

- Pani Marlene Adkins? - Mimo, że było to ewidentnie pytanie, żołnierz nie zająknął się nawet na sekundę i kontynuował - Pani Adkins, poinformowano mnie, gdy tylko przekazałem informacje o problemach z wejściem do piwnicy, że zostanie pani przysłana tutaj i że jest pani ekspertem od technologii bojowych. Nie będę ukrywał, spodziewałem się kogoś innego, a liczyłem na osobistą obecność Iron Mana. W końcu Vanko i Stark mają wspólną przeszłość. Zapewniono mnie jednak, że poradzi sobie pani znakomicie. Muszę panią jednak ostrzec. Mamy czterech zabitych od min znajdujących się na drodze dojazdowej oraz już pięciu zabitych przez pułapki, które pozostawił po sobie. A nie zeszliśmy jeszcze nawet po schodach.

Okolica była dość typowa dla obszarów wiejskich. Spory obszar otoczony drewnianym płotem, prawie na środku ogrodzonej działki stała wspomniana stodoła. Drewniany budynek z wielkimi, otwartymi drzwiami. W środku wyglądał na pusty, poza wrakiem traktora z lat 60-tych ubiegłego wieku i niewielkim stogiem siana. Za to na wschodniej ścianie stodoły znajdowało się coś na kształt betonowej podmurówki z leżącymi poziomo drzwiami, w tej chwili już otwartymi i schodami prowadzącymi w głąb czegoś, co najprawdopodobniej stanowiło piwnicę stodoły. Marlene nigdy nie słyszała, by pod stodołami budowano piwnice, ale... w końcu Vanko był wariatem. Jedynym prawdziwym dziwactwem był fakt, że na takich farmach poza stodołą znajdował się zazwyczaj budynek mieszkalny, którego tu ewidentnie brakowało.



Założyłem temat w "Stany Zjednoczone"



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group