Inne kraje i światy - Francja - Paryż - Hotel Monte Cristo
X-Men RPG - Wto 03 Maj, 2022 17:24 Temat postu: Francja - Paryż - Hotel Monte Cristo Elegancki, czterogwiazdkowy hotel mieszczący się przy Rue Pascal w Piątej Dzielnicy Paryża, niecałe dwa kilometry piechotą na południe od Katedry Notre-Dame, a nawet mniej od Sorbony czy Ogrodów Luksemburskich. Jego kremowa fasada wychodzi na spokojną uliczkę.
Hotel oferuje szeroki wachlarz pokojów i apartamentów w różnych stylach, m.in. kubańskim czy bliskowschodnim. Goście otrzymują dostęp do darmowego wifi, a także mogą skorzystać z hotelowej restauracji z możliwością zamówienia posiłku do pokoju, oraz ze spa. Każdy pokój i apartament jest zaopatrzony w lodówkę, sejf, klimatyzację oraz odpowiednią do standardu pokoju łazienkę z wszelkimi udogodnieniami.
Gambit - Wto 03 Maj, 2022 19:02
Paryż, miasto miłości i zakochanych. Remy choć zawsze chciał pojechać tam ze swoją ukochaną to nie oczekiwał w najśmielszych snach, że będzie to właśnie Laura. Cieszył się z tego ale jednocześnie odczuwał niepokój, by tego nie spieprzyć. Tak, największy podrywacz w Instytucie, uważany za libertyna i lekkoducha zakochał się bez pamięci. Nawet jego burzliwy związek z Rouge był inny. Teraz rzeczywiście świata bie widział poza X-23 i musiał sam przed sobą stwierdzić, że mu się to podobało.
Akurat tego wieczoru poszedł zupełnie sam do hotelowego baru i czekał na miłość swojego życia. Nie wiedział co prawda czy Laura odczyta jego lekką sugestię spotkania w barze, gdy bagle podszedł do jiego kelner.
_ **Monsieur LeBeau une belle femme voulait t'offrir un verre. C'est lui. [Panie LeBeau pewna piękna kobieta chciała postawić panu drinka. Oto on.]** - powiedział mężczyzna i odszedł w kierunku kontuaru. Gambit był wówczas pewny, że chodzi o jego Laurkę wziął drinka i powoli zaczął go sączyć.
Kilkanaście minut później kiedy lekko podchmielony znalazł się w pokoju hotelowym, który zajmował z Laurą niewiele pamiętał. Czuł, że coś jest z nim nie tak lecz nie do końca wiedział co i gdy chciał dojść do kanapy, by na niej usiąść padł jak długi na podłogę tracąc kontakt z rzeczywistością.
X-23 - Sob 07 Maj, 2022 20:23
Potrzebowała tego wyjazdu i nawet nie zdawała sobie sprawy jak bardzo. Oczywiście musiała się wpierw zmierzyć z własnymi demonami oraz spojrzeniami koleżanek ze szkoły, które były w szoku, że serce profesora LeBeau należało właśnie do niej. Ba, sama nie potrafiła w to uwierzyć. Nigdy się do tego nie przyznała, ale nie raz, nie dwa razy swoimi zwierzęcymi zmysłami analizowała bicie jego serca by mieć pewność, że mężczyzna patrząc jej w oczy, wyznając miłość szeptem, mówił najszczerszą prawdę. I nigdy się nie zawiodła. W jego miękkim i ciepłym głosie nie dosłyszała żadnej fałszywej nuty. Jego żarzące się czerwienią spojrzenie również nie oszukiwało... a mimo to tak wiele zwątpienia chowało się w jej sercu.Przez te kilka dni Remy całym sobą starał się przekonać Laurę do tego by troszkę wyluzowała. Ona, doszukująca się w każdym czegoś podejrzanego i on, starający się trzymać jej nieufność w ryzach tak by nie miała okazji popsuć ich wyjazdu. Bardzo mu za to dziękowała, znaczy może nie w sposób werbalny, ale spokojniejsze spojrzenie Laury mówiło mu wszystko. Właściwie zawsze ceniła sobie to ich wewnętrzne porozumienie. Bez słów, bez zbędnych wyjaśnień. Czasami wystarczyło tylko jedno spojrzenie i on wiedział. Wiedział co siedzi w jej głowie. Zresztą nie bez powodu. Sam był pokaźne doświadczony życiem i przeżył chwile, które łamały psychikę, dlatego też potrafiła mu szczerze powiedzieć jak wyglądało jej życie kiedyś, przed szkołą. Próbował jej dać odrobinę ciepła i normalności i starała się dawać ponieść tym chwilą, ale czasami było trudno. Tak jak zresztą dzisiaj.
Ot zwykły zakup sukienki na wieczór, a Laura czuła się jakby wysłano ją do innego wymiaru. Po ciężkich przebojach i zniechęceniu sprzedawcy w końcu wybrała coś co Gambitowi mocno przypadło do gustu. Pierwszy raz miał okazję zobaczyć dziewczynę w pięknej, czarnej, obcisłej acz gustownej sukience i tak oto ubrana miała zjawić się w barze, gdzie czekał na nią Remy. Laura natomiast póki co stała wycierając włosy w ręcznik i patrzyła się na karton z której wystawał fragment rzeczonej sukienki jeszcze pod warstwą czarnej bibuły. Zapakowane na miarę ceny jaką Remy za nią zapłacił...
Wycierając mokre długie włosy i jeszcze chowając sie za ogromnym szlafrokiem, który pachniał jak jej ukochany mężczyna usłyszała znajome kroki na korytarzu. Jakie było jej zdziwienie, gdy zobaczyła nietęgo wyglądającego LeBeau w progu pokoju i aż zerknęła kątem oka na zegarek, czy aby czasem czas jej w tej łazience nie uleciał i pan Remi zdążyl się już zacnie nabzdryngolić, ale nie... Wiedziała, że do takich trunków miał twardą głowe, zresztą zaraz przestała o tym myśleć. Gdy padł na podłogę rzuciła ręcznik i od razu do niego dopadła. Kucnęła przy nim i odrazu poczuła, że jego krew została skażona.- Remy???? - Zareagowała żywo starając się go ocucić klepiąc delikatnie po policzku.
Gambit - Nie 08 Maj, 2022 07:55
Nie wiedział co tak naprawdę się z nim działo od momentu opuszczenia baru w hotelu aż do momentu gdy padł na podłogę bez przytomności. Był można powiedzieć nieźle skołowany i zaczynał analizować w myślach co się stało ale pamiętał niewiele. W sumie od momentu wyjścia z pokoju mógł odtworzyć każdą chwilę zdarzenia, które później miało miejsce. Jednak po tym jak jego usta zetknęły się z jakimś słodkim płynem czas zwolnił, a Gambit choć starał się odtworzyć cały przebieg tego co się stało nie mógł sobie nic przypomnieć. Czuł, że coś mu umykało coś ważnego ale upadek na podłogę sprawił, że stracił nie tylko poczucie czasu ale i przestrzeni. Był tak jakby zawieszony w próżni bez wspomnień i jakiejkolwiek wymówki dla osoby, dla której zamierzał poświęcić swoje serce.
Nie wiedział ile leżał bez świadomości gdy nagle poczuł jak ktoś go szarpie i uderza po twarzy. Chciał otworzyć oczy jednak zanim to się stało zaczęły do niego docierać emocje i uczucia innych. W tym te wszystkie obawy i strach jedynej osoby na świecie, której nie chciał zranić… Laura… przemknęło mu przez głowę w lekkiej panice i prawie od razu chciał się podnieść. Dla niej był w stanie przenosić góry. Powoli niczym stalowy golem otwierał oczy i gdy zobaczył nad sobą jej twarz i włosy starał się podnieść rękę do jej twarzy.
- Cherie…. Desole mon fleur… - powiedział lekko zachrypniętym głosem i starał się podnieść jednak po wykonaniu szybszego ruchu poczuł ból. Skrzywił się dość mocno i ponownie upadł na podłogę.
- Nie bój się. Wszystko będzie dobrze. To mi przejdzie, mon cherie. - powiedział tak charakterystycznym dla niego głosem i uśmiechnął się lekko. Myślał, że zaraz wstanie jednak czuł coraz większą słabość.
X-23 - Czw 09 Cze, 2022 20:32
Laura była skora zareagować od razu, ale wyraźnie wyczuwała bicie jego serca. Słabo tętniło życiem, ale zawsze. Na ten moment musiała zadowolić się minimum. Gdy otworzył oczy mógł się zdziwić, bo chyba pierwszy raz miał okazję zobaczyć na bladym obliczu Laury zwyczajny strach. Zwykle bardzo oszczędna w okazywaniu emocji, a teraz pełna przerażenia. Tak jakby właśniew tym momencie uświadomiła sobie jak bardzo zabolała by utrata najważniejszej osoby w jej marnym życiu. Najważniejszej, bo to jedna z niewielu osób, która naprawdę w nią uwierzyła i zobaczyła w niej nie tylko zagubienie, a przede wszystkim kogoś więcej niż maszynędo zabijania. Osoba, która dojrzała w niej najzwyczajniej w świece kobietę, którą warto pokochać.
Odetchnęła dopiero wtedy, gdy zobaczyła jego płomieniste tęczówki. Spod uchylonych powiek zerkały na nią dwa, żarzącesię ogniki. Przyćmiony blask jeszcze się w nim tlił, więc jakaś iskierka nadziei sprawiła, że przytuliła go do siebie. Właściwie to ona wtulała się w jego ciało klęcząc tuż obok bezwiednie leżącego, akurat w tym samym momencie, gdy Remy starał się dźwignąć z podłogi.
- Leż proszę - Uniosła głowę i znów spojrzała mu w oczy - Ktoś cię otruł. Czuję to cholerstwo krążące w twoim krwioobiegu... Muszę zadzwonić do szkoły. Obawiam się, że powinniśmy jak najszybciej wrócić - Mówiąc to prostowała się powoli i już wzrokiem szukała telefonu komórkowego.
Gambit - Nie 12 Cze, 2022 22:30
Gambit chociaż starał się być twardym z każdą kolejną sekunda czuł jak odchodzą mu siły i chociaż nie było to tak bardzo widoczne to musiał przyznać sam przed sobą, że czuł się coraz gorzej. Lecz teraz nie mógł sobie pozwolić na użalanie się nad sobą musiał zrobić coś, co wydawało mu się trudnym zadaniem. Owszem widział strach w oczach Laury i lęk o jego życie ale w tym stanie obawiał się, że osoba, którą kochał nie będzie w stanie mu pomóc. Musiał ją uspokoić i jakoś wpłynąć na jej roztrzęsione nerwy. Wiedział, że jego urok hipnotyczny na nią nie podziała, gdyż Kinney była świadoma tego jaką siłę miał odpowiedni tembr głosu u Remy’ego. Teraz LeBeau musiał wymyślić coś zupełnie innego ale na razie jego umysł był dość mocno zamroczony. Oczywiście Cajun zmuszał się do myślenia i pracowania na najwyższych obrotach, ale coś mu to utrudniało. Wreszcie wpadł na pewien dość szalony pomysł.
- Mon fleur spokojnie. Jesteś ma princesse aux yeux verts [moją zielonooką księżniczką], a ja ton prince aux yeux violets [twoim fioletowookim księciem]. Niedawno odkryliśmy dopiero nasze uczucie. Uwierz mi notre conte de fées ne se terminera pas si tôt. [nasza bajka nie skończy się tak szybko.] Wybrniemy z tego. - powiedział ściszonym i miękkim głosem, by X-23 wiedziała, że mówi prawdę. W końcu wychodzili przecież z o wiele poważniejszych tarapatów więc teraz też musieli sobie poradzić, a mieli coś, czego “zamachowiec” się nie spodziewał. Swoją siłę i miłość, która pozwalała Remy’emu walczyć o swoje zdrowie. Słysząc jej kolejne wypowiedzi lekko się skrzywił. Był pewny, że się o niego obawia i wiedział, że w tym stanie nie może za wiele zrobić. Dlatego też z wielkim wysiłkiem uniósł swoją prawą rękę i położył dłoń na jej policzku.
- Spokojnie. Ils n'emmènent pas le mal en enfer. [Złego diabli nie biorą.] Nie obawiaj się. - dodał już trochę głośniej utrzymując cały czas ten sam miękki i mruczący tembr głosu, a widząc jej wzrok lekko się uśmiechnął. - Jeśli szukasz telefonu, to jest w moim płaszczu w lewej kieszeni. - dodał już z większym wysiłkiem i na chwilę przymknął oczy. Zaczął spokojnie oddychać starając się skupić na swoim organizmie lecz czując strach Laury nie było mu wcale tak łatwo.
X-23 - Nie 18 Wrz, 2022 19:56
Zwykle na takie porywy bycia twardym za-wszelką-cenę reagowała przewrotem oczu, albo bardziej dosadnym komentarzem. Choć każdy kto widział jej minę, czesto nie potrzebował dodatkowego podsumowania w postaci słów, ale od czasu do czasu potrafiła się odezwać i przywalić tak mocno, że już cios prosto w splot słoneczny wydawał się być niczym powiew letniej bryzy tuż po ciężkich, upalnych dniach bez chmurki na niebie. Mimo wszystko nie chciała tego komentować, dając mu się wygadać, wszak darzyła go jeszcze dla niej nie do końca zrozumiałym uczuciem, ale równie silnym i nietypowym dla tak ponurego umysłu Laury. Mimo wszystko gdy zaczął jej "księżniczkowac" to mimochodem oczy dziewczyny stawały sie nieco większe i odruchowo położyła mu swoją chłodną dłoń na czole by sprawdzić czy aby czasem nie dostał jeszcze większej gorączki przez co zaczął bredzić jakby wypił hektolitry wódki. Zmartwiła się bardziej i cicho westchnęła.
- Co ty pier*$%##^, Remy - Jęknęła cichuteńkoi przyłozyła na chwilę czółko do jego czoła. Spojrzała w oczy i głaskała go przez kilka sekund po policzku, a potem zgrabnie wstała i sięgneła po telefon. Wybrała numer do szkoły i zawisła na linii.
Gambit - Pon 23 Sty, 2023 16:13
Owszem zabieg jaki zastosował Remy był równie dla niego niebezpieczny co i szalony ale wydawał się działać, choć tak naprawdę Gambit nie był tego w stu procentach pewny. Oczywiście widział, że strach w oczach dziewczyny zastępuje zdumienie, a potem nawet lekkie niedowierzanie, a nawet wzburzenie. Ale przynajmniej wydawało mu się, że dziewczyna zaczęła myśleć bardziej logicznie niż ostatnio.
- Spokojnie skarbie. Nic mi nie jest. I nie pierdolę. Naprawdę jesteś moją księżniczką. W końcu chciałaś tu ze mną przyjechać i jeszcze mnie znosisz. - powiedział i podniósł się do siadu. Tak jego samopoczucie z sekundy na sekundę się polepszało, a przynajmniej tak mu się wydawało. Owszem dalej był mocno osłabiony i zrobienie pewnie jakiegokolwiek kroku byłoby dla niego wielkim wyzwaniem, ale dla Laury był w stanie to zrobić. Chciał ją uspokoić, by nie martwiła się o niego. Przecież cały czas chciał ją wspierać i można powiedzieć, że jej to kiedyś obiecał. Widząc co robi próbował się podnieść chociaż świat przed oczami cały czas mu wirował. Na szczęście jakoś mi się to udało. Podniósł się na rękach i upadł ciężko na kanapę. Z jednego się cieszył, że Laura nie widziała jego ponownego upadku.
Wolverine - Pią 05 Maj, 2023 22:10
/ quick jump z ambulatorium
⸺Hotel Monte Cristo, niemal spodziewał się, że przywita go imponujące foyer ozdobione wykwintnymi meblami i eleganckim wystrojem. Kremowe ściany i ciepłe oświetlenie emanujące poczuciem luksusu i wyrafinowania. Personel w recepcji witający z przyjaznym uśmiechem. Ta myśl była lekko odpychająca.
Podążając za tą logiką, nie był zdziwiony ani uderzony wyjątkowym wystrojem, z wyraźnym kubańskim klimatem w żywych kolorach i wzorach w całej przestrzeni. Para podróżowała w stylu, Remy'ego z pewnością widział w tej odsłonie.
Pokój był przestronny, przewiewny i oświetlony naturalnym światłem wpadającym przez okna. W centrum pokoju stało wygodne łóżko, a obok niego stoją szafki nocne ze stylowymi lampami. W jednym z rogów znajdowała się kanapa.
Pokój został wyposażony w nowoczesne udogodnienia, które pozwalają na komfortowy i wygodny pobyt. (Mimo okoliczności).
Lodówka była wygodnie umieszczona w małej wnęce, a sejf zapewniał bezpieczne przechowywanie. Klimatyzacja zapewniała przyjemną temperaturę, niezależnie od pogody na zewnątrz.
Nie chciał wiedzieć więcej, bez względu na luksusy nie udało im się uniknąć kłopotów. Portal Blink przetransportował go w sam środek pokoju, skąd widok na całą aranżację miał niezawodną, rozglądając się spostrzegł Remy'ego na kanapie, tuż przy nim Laurę. Nie mógł się powstrzymać od poczucia odpowiedzialności.
Gambit był w złym stanie - blady i prawdopodobnie majaczący, nie mógł tego dokładnie stwierdzić z miejsca, w którym stał. Niechęć Wolverine'a zamarła na chwilę, zastąpiona poczuciem troski. Podszedł do niego ostrożnie, gotów na jakiekolwiek oznaki protestu.
- Część mnie właściwie cieszy się, że jeszcze oddychasz - powiedział oboju, spoglądając to w stronę Laury to Remy'ego, - Nie jestem jednak lekarzem i otrzymałem polecenie, by zabrać was obu stąd, chodźmy. Na rozmowę będzie czas, gdy ten nie będzie jedną nogą w grobie. - Jego niski ton głosu oddawał jego twardy wygląd zewnętrzny i postawę, gdy mówił.
Gdy pomógł Gambitowi stanąć na nogi i podtrzymać go w niedalekiej podróży w kierunku portalu Blink, nie mógł się powstrzymać od poczucia winy. Oto ktoś, kto zraził go do siebie w przeszłości, a jednak Wolverine nie mógł zaprzeczyć, że czuje do niego co nieco współczucia. Nie odezwał się do Laury ani słowem, mimo to spostrzegł jej zmartwienie, wiedział, także, że nie mieli czasu na rozmowy o straconym czasie między nimi, czy też rozważaniem nad jego błędami.
Nie mógł powstrzymać się od refleksji nad sytuacją. Wiedział, że on i Gambit nigdy nie będą przyjaciółmi, ale nie mógł zignorować faktu, że obaj byli mutantami, obaj częścią społeczności, która była stale zagrożona. I w tym momencie wiedział, że, biorąc udział w akcji mającej na zadaniu uratowanie jego życia, postąpił właściwie, niezależnie od swoich osobistych odczuć.🠟
/ ➜ Ambulatorium szkolne
// proszę zignorować możliwe błędy jest za późno by się tym przejmować. //
|
|
|