X-Men - Marlene Adkins
Marlene Adkins - Nie 03 Kwi, 2022 12:30 Temat postu: Marlene Adkins Imię i nazwisko: Marlene Adkins
Pseudonim: Spark
Data urodzenia/Wiek: 24 kwietnia 1989/25 lata
Pochodzenie: USA
Postać kanoniczna: Nie
Wygląd: Marlene ma 172 cm wzrostu, farbowane na jasny blond włosy, odbarwione na czarno przy skórze. Sięgają mniej więcej do łopatek. Zawsze jest umalowana, ma pełny, skrupulatny makijaż, zazwyczaj w niebieskich odcieniach. Sprawia to, że jej zielone oczy wydają się bardziej szare. Dziewczyna ma smukłą wysportowaną sylwetkę typową dla osób, które lubią biegać. Ubiera się luźno zazwyczaj w jeansy, t-shirt i katanę lub inne kroje ubrań z tego samego materiału. Nosi czarne kozaki na lekkim obcasie z matowej skóry, bo to wbrew pozorom najwygodniejsze obuwie dla niej. Ukrywają to, że potrafi szybko biegać. Nosi czarny plecak na ramieniu, bo plecak zawsze trudniej zwinąć niż torebkę.
Charakter: Uśmiechnięta szeroko dziewczyna, która niewieloma rzeczami się przejmuje. Mimo pogodnego usposobienia jest zaczepna i kąśliwa. Kiedy ktoś ją okłamie będzie musiał mocno odbudowywać jej zaufanie, bo przychodzi ono z trudem, a łatwo je stracić. Lubi wygodne życie, ale wszelkie luksusy traktuje jako przelotną przyjemność. Dla niej najważniejsze jest to, żeby nikt jej nie ścigał i będzie mogła spokojnie żyć. Tak samo dobrze czuje się w luksusowym apartamencie jak w hamaku na drzewie. Jeśli ma wybór wybiera oczywiście luksus, ale najważniejsze jest bezpieczeństwo. Potencjalne schronienie musi być ciepłe, suche i mieć dostęp do internetu. Brak łączności z siecią oznacza miejsce nie do życia. Jest bardzo opanowana. Jedyne na czym jej zależy to jej komputer, bo dzięki niemu jest niezależna. Jest ostrożna i zawsze stara się przewidzieć wszystkie możliwości, szczególnie te które mogą się dla niej źle skończyć.
Historia:
Marlene uciekła z domu od patologicznej rodziny. Jej losy można streścić w paru słowach: Ucieczka, nieszczęście, ucieczka, kolejne nieszczęście, znowu ucieczka i potem może jakieś w miarę życie w ciągłym napięciu. Rodzice mieszkali w slumsach, więc otoczenia za bardzo nie zmieniła. Poznała chłopaka, który ją otumanił obiecując pomoc, wspólne życie i złote góry. Kiedy leczył ją z postrzału okazało się, że ma krew uniwersalnego dawcy i jest bardzo elastyczna genetycznie. To był początek końca, bo po wielkiej miłości została paląca dziura po nerce i początki hipotermii od siedzenia w wannie wypełnionej lodem. Blizna byłaby jak nic, bo rana zatkana tylko na tyle, żeby się nie wykrwawiła. Facet miał poczucie humoru, bo zostawił na krześle koło wanny 10 tyś. dolarów z podpisem "twoja dola".
Czuła się coraz gorzej, więc niewiele myśląc poszła do pierwszej prywatnej kliniki jaką znalazła. W końcu 19-latki już nikt nie będzie ścigał. Lekarzowi powiedziała, że była pijana i nie pamięta sprawcy, więc nie wniesie oskarżenia za ta zbrodnię, bo nie ma jak. Prawda była taka, ze po prostu nie chciała mieć teraz do czynienia z policją, a skur***** zamorduje jak go kiedyś spotka. Zemdlała zanim skończyli potrzebne badania i profesjonalne opatrywanie. Wtedy dowiedziała się, że druga nerka jest niedorozwinięta i bez przeszczepu długo nie pociągnie.
Była na skraju zapaści, ale kiedy obudziła się po 48 godzinach nieprzytomności czuła się znacznie lepiej, ale nie wiedziała dlaczego. Miała założone szwy, lecz nie czuła bólu gojącej się rany i nic dziwnego, bo gdy zajrzała pod koszulę szpitalną nie znalazła żadnego rozcięcia. Powoli usiadła, przeciągnęła się i wstała. Zaskakujące było to, że czuła się o wiele lepiej niż trzy dni temu. Nawet kostka, którą skręciła, kiedy uciekali, przed gościem, któremu zwinęli neseser już nie bolała. Mogła chodzić, podskakiwać, zrobić parę przysiadów. Radość z tego ozdrowienia odebrał jej lekarz, który zarządził natychmiastowe badania. Ten błysk w jego oczach uświadomił jej, że nie powinna zostawać tu ani minuty dłużej. Uciekła ze szpitala, zabrała z domu resztę pieniędzy i zniknęła. Nie miała zamiaru robić za króliczka doświadczalnego. Wyjechała do innego miasta. Tam znalazła jakąś klinikę i zrobiła badania mówiąc, że ma jedną nerkę i musi kontrolować stan drugiej. Trochę się bała powtórki z ostatniej wizyty, ale nic się nie stało. Wyniki ją zszokowały. Chora nerka urosła i funkcjonowała idealnie.
Dalej jednak tkwiła w półświatku. W tym mieście była nowa, a hakerzy raz mają zlecenia, a raz nie. Jeszcze się uczyła i wyrabiała swoją pozycje, a zapas gotówki szybko topniał, bo musiała zainwestować w jakiś sprzęt. Kiedy parę miesięcy później poszła na kolejne badania mówiąc, że ma jedną nerkę, odkryła, że druga też jej odrosła. Nie potrafiła ukryć zdziwienia tymi wynikami i stwierdziła, że musi się stad wynieść i znowu zmienić miejsce zamieszkania. Była w krytycznej sytuacji, bo musiała zacząć w nowym miejscu, a jako hacker nie zarabiała na fuchach jeszcze tyle, żeby się utrzymać. Wtedy właśnie, jeszcze przed przeprowadzką, wpadła na desperacki pomysł, żeby znaleźć chirurga, który za opłatą poza obiegiem szpitala w sterylnych warunkach zgodzi się wyciąć tą drugą nerkę. Była tu już trochę i wiedziała skąd wziąć informacje ile to by było warte i gdzie taką osobę znaleźć. Skusiła go obietnicą dużego zysku i dotrzymała słowa... z nawiązką. Miało to jednak dla niej nieoczekiwane konsekwencje. Chirurg zorientował się, że dziewczyna ma dziwną umiejętność regeneracji i uwięził w pokoju urządzonym jak dla psychicznie chorego z miękką podłogą i ścianami i traktował jak wylęgarnie cennego towaru. Nie wiedziała jak długo tam była, ale miała pewność, że zbił już na niej fortunę.
Kiedy nadeszła chwila załamania, nie mogąc uciec mimo niezliczonych prób położyła się na podłodze nasączając miękką powierzchnię posadzki swoimi bezwiednie płynącymi łzami. Przeleżała tak bez ruchu całą noc, niemrawo przesuwając wzrok z miejsca na miejsce. Był ranek albo dzień, co stwierdziła po przedostającej się lekko smudze światła pod drzwiami. W momencie gdy jej wzrok zatrzymał się na zawiasach drzwi nagle znikąd zaczęły napływać myśli jak mogłaby je otworzyć. Nie wiedziała nic o konstrukcji tego zamka, ale jakoś miała przeczucie, że działa tak, a nie inaczej. Dzięki temu uciekła, bo chirurg w swojej naiwności pozostawił do pilnowania drzwi tylko jedną osobę. Zew wolności i adrenalina sprawiły, że była w stanie ogłuszyć strażnika. Biegła jak najdalej mogła. Zatrzymała się na plaży, umyła w jeziorze i ukradła czyste ubranie, schnące na sznurku przy czyimś domu. Jedynym sposobem wyjście z sytuacji wydawało się teraz dobranie się do komputera i gwizdnięcie jakiejś gotówki przez sieć. Wcześniej to się nie udawało, ale musiała spróbować. Najpierw jednak trzeba było zgubić ewentualny pościg. Wsiadła do pierwszego lepszego pociągu do większego miasta. Kiedy natrafiła na konduktora, okłamała go, że bilety ma koleżanka siedząca z przodu, po czym uciekła na najbliższej stacji.
Na miejscu znalazła nie przyciągającą uwagi kawiarenkę internetową, siadając tak, by nikt jej nie zaglądał w monitor. Zmodyfikowała ustawienia tak, by komputer chodził możliwie najlepiej i podjęła kolejną próbę włamała się do systemu firmy transportowej wysyłającej dużo przelewów i wykonała jeden na konto fikcyjnej firmy przewozowej. Liczyła na to, że ukryje się on w natłoku innych płatności. Wybrała podobną kwotę jakie płacili zawsze. Teraz wszystko wydawało się takie proste, że aż sama się zastanawiała, czemu nie pojmowała tego wcześniej. Za zdobyte w ten sposób pieniądze kupiła nowe ubranie i jakąś torbę. Poszła do fryzjera i na kolejny losowy pociąg, tym razem z legalnie kupionym za gotówkę biletem. Przebrała się dopiero w łazience na pokładzie wagonu. W kolejnym mieście, w profesjonalnie wyglądającym banku, gdzie nikogo nie powinna zdziwić typowa bizneswoman, która wypłaca większą sumę pieniędzy ze swojego konta podjęła gotówkę i szybko z nią zniknęła. Za te pieniądze nabyła dobry komputer, a potem w którejkolwiek kawiarni z Wi-fi zapewniła reszcie skradzionych środków rotacje z konta na konto tak, by była zabezpieczona. W byciu hakerem najpiękniejsze było to, że miejsce nie grało roli. Po takim czasie mogła już próbować wyłapać jakieś zlecenia z sieci. Nie było to proste rzecz jasna, szczególnie po takiej przerwie jaką zapewnił jej szalony doktorek, ale teraz jakoś miała wiele bardzo ciekawych pomysłów jak wzbudzić szacunek hakerów z ciemnej strony Internetu.
Przez następne kilka lat mieszkała w różnych miejscach i podejmowała się różnych wyzwań. Często zmieniała wygląd. Czasem stylizowała się na biedaka, chwilami na majętną, a kiedy indziej na przeciętną dziewczynę. Zdobyła fałszywy dobrze zrobiony dowód osobisty i dwa inne by móc zniknąć w każdej chwili. Ciągle bała się pościgu szalonego lekarza, któremu uciekła z klatki. Dwa razy prawie ją dorwał, ale od trzech lat ma z nim spokój. Chyba dał się nabrać na upozorowane samobójstwo. Wtedy wykorzystał ją ostatni raz i zniknął. Bała się, że z tego się już nie podniesie, ale od tamtego czasu się nie pokazał. Dla jej kariery nie stanowiło to zagrożenia, bo funkcjonowała pod pseudonimem. Realnie wymagało to zmiany tożsamości, ale teraz jakoś nie sprawiło jej to za dużego problemu.
Kiedy już wywalczyła sobie względny spokój starała się jak najlepiej zrozumieć swoją zdolność samoleczenia i opanować ją, żeby rany nie leczyły się samoistnie na oczach ludzi, bo to by oznaczało kolejną przeprowadzkę, a bardzo chciała osiąść gdzieś na dłużej. Tak dojechała w wieku 24 lat do Nowego Yorku.
Rozwijała swoje umiejętności i stawała się nieuchwytna co prowokowało ją do szukania wyzwań, bo proste zadania były nudne. Nie miała już problemu z ukrywaniem się i ochroną bo łatwo było zyskać środki na to żeby zabezpieczyć miejsce w którym mieszkała. Pomagała jej w tym bardzo przypadkowo odkryta umiejętność. Rozumiała języki obce i odkryła to szukając informacji o jakiejś Japońskiej spółce. Po dwóch godzinach grzebania na stronie spojrzała na jej adres. sugerował że powinna być zapisana w innym języku niż ten który znała. Mimo tego rozumiała zapisany na niej tekst. To otwierało zupełnie nowe możliwości, bo mogła komunikować się przez sieć z hackerami z każdego zakątka świata szybko zaczynając ich rozumieć. Zabezpieczenia i kody tworzone w wielu językach utrudniały odcyfrowanie jej wesołej twórczości. Poczuła się bezpieczna co z kolei sprawiło, że zaczęła wybrednie wybierać zlecenia szukając tych najciekawszych i najtrudniejszych.
Zdolności:
1. Healing Factor 50% – Regeneruje się szybko. Bardzo niskie temperatury ją jednak dekoncentrują tak samo jak małe ciasne pomieszczenia, bo wpada w nich w panikę.
2. Wrodzony potencjał 80% – Rozpoznaje budowę urządzeń mechanicznych takich jak zamki, silniki itp. Pomaga jej też przy zrozumieniu działania komputerów, które potrafi złożyć od podstaw.
3. Poliglotyzm 30% – Rozumie z miejsca nawet język, który słysz pierwszy raz w życiu, ale wykorzystać potrafi tylko słowa, które już w tym języku słyszała lub czytała.[/b]
Rodzina:
Melisa Slown - Matka 52 lata, sprzątaczka
Kevin Slown - Ojciec 50 lat, Woźny
Inne:
Urazy :
- Nie lubi bardzo niskich temperatur poniżej – 15º C
- Klaustrofobia
- Boi się piwnic i szpitali psychiatrycznych
Wybrana ranga: Indyviduals
Na avatarze jest: Hilary Duff
Marlene
Looking strong, John!
Jane - Pią 22 Kwi, 2022 19:55
Uzupełnij profil, dopisz się do grupy (link pod logo) oraz załóż temat w Komunikacji, a jeśli chcesz to i w Kartotece.
|
|
|