To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
X-Men RPG
Forumowa gra RPG oparta o uniwersum Marvela.

Avengers Tower - Warsztat Starka

X-Men RPG - Śro 16 Mar, 2022 21:03
Temat postu: Warsztat Starka
Przestronne pomieszczenie, zajmujące połowę kondygnacji poniżej pięter mieszkalnych. Po drugiej stronie znajduje się laboratorium Bruce'a Bannera. Nie ma tu wielu okien, a te które są mają potrójne szyby kuloodporne i przyciemnione tak, że z zewnątrz nie sposób niczego dostrzec. Pod jedną ze ścian mieszczą się wszystkie zbroje, a sąsiednią zajmują szafy i półki z częściami. Po środku mieści się projektor hologramów oraz podest do zakładania zbroi. Naprzeciwko zaś jest ogromne biurko z monitorami komputerowymi oraz wielki stół roboczy.

.

Tony Stark - Pią 13 Maj, 2022 21:22

Stark znowu nie mógł spać. W przeciwieństwie do niego, Banner smacznie sobie pochrapywał, tym razem nie na kanapie w labie, a w swojej sypialni, co Stark sprawdził po tym jak o świcie zrezygnował z dalszego snu i zapragnął pogadać z przyjacielem. Nie był jednak ostatnią świnią i nie budził zmęczonego naukowca, tym bardziej, że nie miał pewności, czy przypadkiem nie obudziłby jednak Hulka, a dostać w zęby od Bruce'a, a dostać w zęby od Hulka to była gigantyczna różnica.

Tak więc siedział przed wielkim monitorem w warsztacie i z asystą JARVISA oraz wielkiego kubka termicznego z kawą próbował opracować nową wersję zbroi, korzystając przy tym z technologii "podpatrzonych" u Strażników. W końcu im pomagał z naprawami więc coś mu się należało.

Bruce Banner - Wto 23 Sie, 2022 18:50

Nieustanne porachunki z Hulkiem doprowadzały go do skrajnego wyczerpania niekiedy bardziej niż łamigłówki w laboratorium czy warsztacie. Tony nie miał mu tego za złe, gdy wymsknął się nieco wcześniej niż zwykle, pozostawiając go samego z rozwiązywaniem sekretów nauki.

Czuli się dobrze w swym towarzystwie, a co najbardziej liczyło się dla Bruce'a było to, że łączyła ich przyjaźń. Dla Stark'a był prawdopodobnie kimś więcej niż zagrożeniem, choć liczył się z ryzykiem. Niezręcznie czuł się gdy z początku inni niemalże mijali go na palcach w grobowym milczeniu. Wiele zmieniło się od tego czasu, ale wciąż nie mógł poradzić nic na fakt, że miał w sobie alter ego zdolne zniszczyć wszystko co napotka na swej drodze. Wciąż nie potrafili w pełni się zrozumieć.

Ulżyło mu gdy znalazł się w swej sypialni wkrótce oddając się w bezpieczne objęcia morfeusza.

Coś co przypominało wyrzuty sumienia nie dawało mu spokoju. W końcu obudził się, choć za oknem już świtało nie czuł się ani trochę wypoczęty. Zastanawiał się czy Tony wciąż pracuje nad nową zbroją. Był pracoholikiem, zapewne tam właśnie go znajdzie, popijającego kawę za kawą, dyskutującego z Jarvisem.

Szybki prysznic nieco go rozbudził. Ubrawszy się w świeże ubranie wrócił do warsztatu.

- Muszę przyznać, że liczyłem na to, że cię tu nie znajdę. - uśmiechnął się choć rozmyślał czy powinien zacząć się zamartwiać o swego przyjaciela.

Tony Stark - Śro 24 Sie, 2022 19:49

Tony siedział w biurowym fotelu z nogami opartymi o krawędź stołu i wpatrywał się w zamyśleniu na powoli obracający się kolorowy hologram najnowszego modelu zbroi. Coś mu w nim nie pasowało i nie wiedział jeszcze co to jest. JARVIS milczał, zajęty produkcją szkieletu oraz wieloma innymi rzeczami w administrowaniu nie tylko Avengers Tower, ale i całego Stark Industries.

Nie usłyszał jak Banner wszedł do jego warsztatu, więc gdy jego przyjaciel się odezwał, to prawie się z zaskoczenia zakrztusił łykiem kawy.
- Przygarniał kocioł garnkowi - mruknął na powitanie, na tyle głośno by Bruce na pewno go usłyszał. - Ile razy ciebie znajdowałem w laboratorium, ślęczącego nad kolejnym projektem, albo śliniącego się na blat, kiedy już padłeś jak ścięte drzewo. Przespałem się kilka godzin - dodał na koniec, by uspokoić Bannera.

Zamiast leżeć po obudzeniu bezproduktywnie w łóżku, wolał popracować.

- Częstuj się - Stark machnął ręką w kierunku małego kuchennego aneksu wbudowanego w róg warsztatu. Oprócz małej lodówki, kilku szafek wiszących i stojących, stał tam ekspres, toster oraz czajnik elektryczny. Była tam też płyta indukcyjna, bo czasem Stark miał ochotę na grilled cheese. W lodówce zawsze było mleko, a w szafce różne płatki i inne ulubione przysmaki Bruce'a. Stark mógł bywać dupkiem, ale był przyjacielem dbającym o tych, których lubił. Poza tym, Banner był jego science-bro, a to już go stawiało na najwyższym stopniu podium przyjaźni.

Bruce Banner - Czw 25 Sie, 2022 08:18

Wszedł głębiej do pomieszczenia, nie chcąc stać w drzwiach, poniekąd przynosiło to pecha. To ostatnia rzecz, której teraz potrzebowali. Poza tym, nie był tu pierwszy raz, choć wciąż bywało tak, że niemalże pukał nim drzwi otworzył. Nie potrafił odmówić sobie manier lub było to co innego, czego nie potrafił zidentyfikować.

Udało mu się zaskoczyć przyjaciela, mimo że nie takie miał intencje, zważywszy że niemalże zakrztusił się kawą.

— Racja. . . — zgodził się z lekkim uśmiechem. Wiedział, że żaden z nich nie miał na myśli nieuprzejmości.

— Wyglądasz nieco lepiej, — dodał po chwili, gdy był wystarczająco blisko by mu się przyjrzeć. Faktycznie ciemne sińce pod jego oczami były mniej widoczne. Może była to kwestia padającego na jego twarz światła hologramu.
Skinął głową, ale i tak, nim zdążył cofnąć się w stronę aneksu kuchennego, jego wzrok padł na hologram. Był to jeden z wielu zarysów zbroi Tony’ego, jednego z wielu, ten jednak wskazywał na progres, który nastąpił od poprzedniego wieczora.
Zdaje się, że wcale mnie nie potrzebował. Niesamowite. . . przemknęło mu przez myśl.
— Imponujące. — napomknął mając na myśli oczywiście wielowymiarowy szkic i wtedy faktycznie postanowił skorzystać z usług śniadaniowych. Sam mało kiedy pamiętał o posiłku, kiedy jak teraz spędzali wiele czasu w warsztacie, pracując nad nową technologią i jej wykorzystaniem, czy też nad indywidualnym projektem. Tony zdawał się nieustannie mu o tym przypominać za co był wdzięczny.

— Co cię gnębi? — spytał z drugiego końca pomieszczenia. Mógł dostrzec na jego twarzy napięcie typowe w momentach, kiedy intensywnie nad czymś rozmyślał.

Tony Stark - Czw 25 Sie, 2022 20:56

- Ty też wyglądasz nieco lepiej po nocy przespanej na łóżku, a nie na stole - rzucił Stark, zsuwając nogi ze stołu i pochylając się, by ruchem ręki przyspieszyć obrót hologramu. - Nie myślałeś o tym, by wyrwać się z miasta? Dawno nie byłem w Malibu - rzucił niezobowiązująco, implikując by polecieli do Kalifornii.

Tony dopił kawę i zerknął na ekspres. W dzbanku była na szczęście kawa, chociaż tylko na jeden kubek, więc zamierzał ją zostawić dla Bruce'a. Zresztą kofeina, jak na złość, nie chciała mu pomóc w rozwiązaniu problemu.

- Jak uzbroić ten model, a potem wszystko zmieścić w tym - powiedział wstając, podrzucając trójkątny model czegoś co wyglądało jak przerośnięta osłona reaktora łukowego, który miał w piersi. - Przydałby się ten futrzak od Quilla. Cały czas mam wrażenie, że pominął co najmniej kilka ważnych kroków, by ta zbroja miała szansę zaistnieć - dodał z zamyśleniu, a w jego ręce znalazła się nie wiadomo skąd wyciągnięta torebka z przekąską. - Borówkę? - zapytał wyciągając opakowanie do Bannera.

Bruce Banner - Czw 25 Sie, 2022 22:47

Zaśmiał się cicho pod nosem. Zdecydowanie czuł się nieco lepiej, był zadowolony z braku jakichkolwiek snów. Prawdę mówiąc pogrążył się we śnie niemalże zaraz po zamknięciu oczu, by otworzyć je chwilę później. Poranek przyszedł szybciej niż się spodziewał.
— Muszę przyznać, że to również o wiele wygodniejsza opcja. — zgodził się. Wyjął z szafki jedną z misek i nasypał do niej płatków. Szczerze powiedziawszy wziął pierwsze jakie wpadły mu w dłoń. Nie mów narzekać wybór był wręcz zbyt szeroki. Następnie dodał mleka, przysiadł się do niewielkiego stołu i zaczął jeść, powoli.

— Czy myślałem o tym by wyrwać się z miasta. . . — prychnął lekko, tym samym przerywając poprzednią czynność.
— Myślałem o tym może kilka razy. — odpowiedział w końcu, Malibu może nie było na liście miejsc do odwiedzenia, ale nie miało to aż takiego znaczenia. Gdziekolwiek, byle bez żadnych czynników stresogennych. Każdy potrzebuje ucieczki od czasu do czasu, jedni mniej, drudzy bardziej. Podążył za jego wzrokiem ku dzbankowi z kawą. Niewiele jej zostało. Sam czuł się wystarczająco pobudzony. Kawa prawdopodobnie nie była najlepszym pomysłem.

— Śmiało, dziś sobie odpuszczę. — Tony wydawał się potrzebować kofeiny bardziej niż on, choć kolejny kubek kawy nie był najzdrowszym rozwiązaniem.

Chwilę później wstał od stołu, wsunął krzesło na miejsce i wstawił pustą miskę do zlewu. Zastanawiał się czy powinien umyć ją od razu. Wiedząc, że nie prędko ta myśl da mu spokój obmył ją sprawnie, dopiero wtedy wrócił do Tony’ego, tym razem uważniej przyjrzał się rezultatom jego pracy oraz trójkątowi na stole.
Faktycznie jego przyjaciel wziął na siebie wyzwanie godne wiecznie nie spełnionego naukowca i superbohatera. Nie mógł go winić, świetnie go rozumiał. Oboje nie potrafili oprzeć się możliwościom jakie dają nowe technologie.
Podziękował krótko i zabrał się do ponownego czytania notatek. Oboje znali je już na pamięć, mimo to wciąż liczył, że wpadną na coś przełomowego i ich praca w końcu ruszy do przodu. Może jego przyjaciel miał rację, Rocket (tak chyba miał na imię wspomniany futrzak) przemawiał wówczas chaotycznie, faktycznie pomijając istotne informacje, co dawało mu wiele do myślenia. Po pierwsze z pewnością sam nie rozumiał większości rzeczy, których oboje próbowali z niego wyciągnąć.

— Mam wrażenie, że umknęło nam coś istotnego. . .

Tony Stark - Sob 27 Sie, 2022 20:53

- Miło widzieć, że nie masz na twarzy odciśniętej klawiatury czy innej zawartości biurka - Stark stwierdził z kiepsko skrywanym rozbawieniem, korzystając z przyzwolenia Bannera na wykończenie kawy pozostałej w ekspresie.

Wlał zawartość dzbanka do kubka, szybko go umył i nastawił nową kawę, jednocześnie parząc przyjacielowi kubek zielonej herbaty, co by nie pić samemu.

- No to załatwione - oznajmił, wracając do hologramu i go powiększając. - Skończę tę zbroję i lecimy do Malibu. Spokój, plaża, drinki i słońce. Tego potrzebujesz. I witaminy D.

Usiadł w fotelu i kręcił się w nim, powoli pożerając borówki z kolejnej torebki, którą wyciągnął praktycznie znikąd, pierwszą zostawiając Bruce'owi. W zamyśleniu patrzył na hologram, ekrany monitorów komputerowych i w myślach przeglądał listę kroków, jakie podjął w projekcie i testowym modelu. Ostatecznie uznał, że niczego nie pominął i skrupulatnie podążył za wskazówkami futrzastego kosmity. Chyba, że...
W tym momencie usłyszał Bannera, który dokończył myśl Starka, jakby siedział w jego głowie.

- Trzeba go przydusić jednak - stwierdził. - J.A.R.V.I.S.?
- Tak, sir?
- Wyślij wiadomość do Rocketa o treści "W trakcie naszej ostatniej rozmowy, chyba pominąłeś coś przy przedstawianiu procesu implementacji nanotechnologii. Musimy się spotkać. Wysyłam po ciebie quinjeta. Tony Stark"
- Wiadomość wysłana - oznajmił J.A.R.V.I.S.

Bruce Banner - Śro 31 Sie, 2022 18:19

Towarzystwo Tony’ego miała na niego specyficzne oddziaływanie. W zależności od sytuacji, było to relaksujące, lub niepokojące. Wynikało to z nieprzewidywalności, jaką się osłaniał. Nawet on sam nie był w stanie powiedzieć na jaki pomysł może wpaść jego przyjaciel w danej chwili.

Obecnie Bruce wpatrywał się to na notatki z lekkim zrezygnowaniem, to na Tony’ego, który właśnie nalewał sobie kawy. Z aprobatą odebrał jego gest, gdy ten pomyślał o również o nim i nastawił wody na herbatę dla niego.
Podążył wzrokiem za nim, aż do jego poprzedniego miejsca, nie kryjąc swego zaintrygowania. W jednej chwili w pełni tkwiąc w zapiskach o pozaziemskiej nanotechnologii, w drugiej rozważając, gdzie spędzić urlop. Oczywiście nie miał ku temu nic przeciwko. Była to wyjątkowo skuteczna metoda w odrywaniu ich na jakiś czas od głębokich przemyśleń i niekończących się równań matematycznych.

— Malibu wydaje mi się nieco zbyt. . . Zatłoczone. — przyznał, jednocześnie nie negując tego pomysłu. Był niemal pewien, że Tony posiada swój własny kawałek plaży, wraz z, wznoszącą się ponad wszystko inne, imponującą rezydencją.
Sięgnął po kubek i upił łyk kojącego napoju. Było to placebo. Sam bardziej wierzył w jego działanie niż samo takie było. Prawda była taka, że posiadało w sobie wcale nie mniej kofeiny.

Czasami udawało im się niemalże dokańczać myśli drugiego, jeśli nawet nie celowo.

Westchnął, przyda im się kolejna para rąk. Czasami zdarzało się, że coś nad czym pracowali było ponad ich siły, lub zwyczajnie potrzebowali zasięgnąć opinii profesjonalisty. Było to w zwyczaju ludzkie. Nie było tu się czego wstydzić.

Nurtowała go nanotechnologia i jej funkcjonalność, może też dlatego zgodził się pomóc w miarę swych możliwości.

Algorytm, mający na celu przypisanie nanobotom konkretnej funkcji zdawał się mijać się z celem. Poza tym, pozostawała kwestia zmieszczenie masy, w o wiele nie wystarczającej objętości trójkąta, która zdawała się sama w sobie przeczyć fizyce, ale nowy przyjaciel Tony’ego rozwiązał ten problem. Bruce z każdą chwilą tracił wiarę w wiarygodność tak znanych mu zasad w coraz to nowej dziedzinie nauki. Uświadomił sobie tylko jak małe wciąż mieli pojęcie o świecie w skali Wszechświata i jego sekretów.

Głos J.A.R.V.I.S.’a przywrócił go do rzeczywistości z jego głębokich rozmyślań.

— Skończyły mi się pomysły, Tony. — przyznał, ze szczerym zrezygnowaniem, mając nadzieję, że wkrótce znajdzie się coś co rozwieje jego wątpliwości. Paczka borówek okazała się być idealną wymówką by nie przyznawać się do swej bezradności.

Tony Stark - Śro 31 Sie, 2022 21:37

Stark odłożył torebkę z borówkami na blat i zatrzymał krzesło w miejscu tak, że patrzył teraz na Bannera siedzącego przy stole nad stosem papieru. Próbował przyjaciela przekonać do korzystania z interaktywnych hologramów J.A.R.V.I.S.a, ale Bruce nadal wolał papier. Tony jedynie pilnował, by papier był z recyklingu, a drukarka zawsze miała zapas tuszu. Sam też czasem lubił pracować na papierze, zwłaszcza, kiedy oczy zaczynały szwankować od nadmiaru gapienia się w świetliste obrazy holograficzne. Dążył uparcie w przyszłość, jednak nie zapominał o przeszłości, która go ukształtowała.

Westchnął z rezygnacją, pocierając zmęczone oczy, twarz, a nawet czochrając włosy, które przeczesał palcami. Nie żeby je uczesał po wstaniu z łóżka przed świtem.

- Futrzasty niedługo będzie tutaj i wyciśnie się go jak cytrynę - stwierdził, odpychając się do biurka z kawą i borówkami w rękach i dojeżdżając do stołu przy którym siedział Bruce. - A jak twój eksperyment? - zapytał, będąc autentycznie zainteresowanym badaniami przyjaciela i ich potencjalnymi rezultatami.

Ktoś zresztą musiał czuwać na tym, czy Bruce czasem nie odkryje czegoś przełomowego i to potem w jego imieniu opatentować. Stark doskonale wiedział, że swoich praw, no w tym przypadku Bannera, trzeba pilnować jak oka w głowie. Nadal wszystko w nim warczało jak niedźwiedź, któremu ktoś brutalnie przerwał zimowy sen, na wspomnienie idiotycznej komisji śledczej, na której chciano mu ukraść zbroję. Sytuację łagodziło tylko wspomnienie tego, jak ten przeklęty senator musiał potem jemu i Rhodey'owi publicznie wręczyć odznaczenia za zasługi dla kraju. Wywołało to teraz na jego twarzy pełen satysfakcji uśmiech, a jego wzrok powędrował na moment na ścianę obok aneksu kuchennego, gdzie wisiało zdjęcie z tamtego wydarzenia, oprawione w ładną złotą ramkę.

Bruce Banner - Czw 01 Wrz, 2022 12:01

Bruce nie narzekał. Chwytał się jednak kurczowo tego co pewne i, co tak dobrze znał, ale był naukowcem. Musiał przeć na przód, taka była rola odkrywcy. Mimo to wahał się w kwestii pozaziemskiej technologi. Nie do końca wiedział, co począć z tym faktem, kiedy Tony zasugerował, że przyda mu się druga para rąk. Co dwie głowy to nie jedna. Nie mógł mu odmówić. Pojawił się w laboratorium z samego rana i zaczęli pracę, razem, ramię w ramię. Było to kojące dla nich obojga, mając oparcie w sytuacji niekomfortowej, gdyż wyruszanie w nieznane wiąże się bowiem z opuszczeniem własnej strefy komfortu. Zawsze milej jest mieć towarzystwo.
Odmówił jednak korzystania w pełni z holograficznych modeli i tabletów. Doceniał pomoc J.A.R.V.I.S.A., była teraz niezastąpiona, ale tradycyjne pisanie na papierze pomagało mu myśleć i poszerzać horyzonty swej wiedzy znacznie bardziej niż skomputeryzowanie wersje notatników. Spróbował skorzystać z podsuniętych mu pod nos technologi, Tony starał się go przekonać, by w końcu odpuścić i uczynić jego metody nieco dogodniejszymi, za co był wdzięczny. Najwyraźniej wystarczało mu towarzystwo kogoś kto podążał za jego tokiem myślenia.

Zdjął okulary i położył je na stole wraz z garstką papierów i zwrócił swą uwagę ku przyjacielowi. Zmarszczył brwi. Tony wyglądał teraz nieco gorzej. Teraz kiedy znajdował się tak blisko, Bruce dostrzegał przebijające się zmęczenie, choć pocierając oczy starał się je odegnać. Nie wystarczająco skutecznie. Był równie zrezygnowany, co niestety nie sprawiło, że którykolwiek z nich poczuł się z tego powodu lepiej. Taki był los naukowca. Nim naprawdę dojdą do celu muszą zmierzyć się z falą upadków.

Stężał nieco gdy padło pytanie o jego eksperyment, próba wypełnienia niepokojącego napięcia czymś przyjemniejszym. Odwrócił wzrok z powrotem ku notatkom, tym razem ich nie czytając. Szukał ucieczki od odpowiedzi, której oczekiwał Tony.
Był dotąd cierpliwy i wyrozumiały, zapewnił mu czas i środki do jego własnych celów i badań, nie zadając zbędnych pytań, nie chcąc naruszyć jego prywatności. Teraz wyraźnie się ożywił, w przeciwieństwie do niego.
Nie powiedział mu wiele o projekcie, nad którym pracował, tym samym, który spędzał mu sen z powiek, poza ogólnikami. Nie mógł pracować nad niczym innym jak nad promieniowaniem gamma, czego nie powiedział, że tym razem pracował na własnych tkankach. Głownie krwi, jako że jest ona wektorem wielu komponentów, choćby adrenaliny i jej receptorów.

— Próbuję zlokalizować mutację, której działanie jest przyczyną kaskady kolejnych czynników odpowiedzialnych za powstawanie, cóż. . . Hulka. — odpowiedział, wreszcie spoglądając ponownie na Tony’ego. Spoglądał na zdjęcie na ścianie, a na jego twarzy widniał szeroki uśmiech. Bruce od razu domyślił się o czym teraz myślał.
Po zdjęciu okularów nie widział za dobrze zawartości złotej ramki, ale obaj wiedzieli co i jak wiele znaczyła. Teraz jego przyjaciel nie chciał by Bruce wpadł omyłkowo na podobną ścieżkę, wystarczająco miał kłopotów. I on się uśmiechnął, lecz dotknęło go sumienie. Czy odwzajemniał mu się tym samym wystarczająco mocno?

Tony Stark - Sob 03 Wrz, 2022 20:30

Może i Stark wyglądał na wyluzowanego i na pół słuchającego co Bruce mówi, ale wbrew takiemu wrażeniu uważnie obserwował przyjaciela. Momentalnie zauważył napięcie mięśni i zwrócenie spojrzenia na papiery, które udawał tylko, że czyta. I tak pewnie do tej pory znał je na pamięć. Tony nie zapominał, że Banner jest równie genialny co on, jeśli nawet nie bardziej. Zapewnił mu wszystko do badań, nie zadając żadnych pytań i jedynie stawiając warunek, by budynek nie obrócił się w ruinę. Bruce pewnie nie zdawał sobie sprawy, że jego laboratorium miało ściany wypełnione wszelkimi dostępnymi środkami i narzędziami gaśniczymi, przeciwpowodziowymi, neutralizującymi zagrożenia chemiczne i biologiczne. Nie mówiąc już o tym nawet, że jedna ze ścian to była skrytka, w której znajdowała się specjalnie zaprojektowana szczelna zbroja pełniąca rolę hazmatu. No może to była przesada ze strony Tony'ego, ale Bruce był jego najlepszym przyjacielem i dbanie o jego zdrowie i bezpieczeństwo było dla Starka niezwykle ważne. Poza tym, z kim by porywał się na najbardziej szalone eksperymenty i projekty badawcze.

Odpowiedź Bruce'a sprawiła, że ręka, w której trzymał kilka borówek zamarła, wisząc w powietrzu nad jego uchylonymi ustami. Stark wyglądał jak żywa rzeźba złapana w głupim momencie. Nie mówiąc już o tym, że wyraz jego twarzy można było opisać krótkim "oczy szukające rozumu".

- Czy właśnie powiedziałeś, że chcesz go eksmitować? - zapytał w końcu, kiedy ręka mu zaciążyła i w końcu wpakował borówki do ust, szybko je przełykając.

Wyprostował się i pochylił nad stołem w stronę Bannera, kładąc paczkę z owocami na ślepo na jakieś papiery. Od zawsze miał niezdrową wręcz fascynację zielonym WWW*, co działało Bruce'owi nieco na nerwy. Ale co Tony mógł poradzić. Zresztą Hulk mu uratował życie i to dwa razy w ciągu paru minut. Najpierw go złapał zanim Stark stał się rozplaśniętą czerwono-złotą żabą na nowojorskim betonie, a potem rykiem przywrócił do przytomności. Był mu wdzięczny i chociaż nie było jeszcze okazji by się dogadać na poziomie rozmowy, a nie obijania się nawzajem po mordach, to poczuł potężne ukłucie protestu, który z całych sił w sobie zdusił. Kim on był, by domagać się od Bruce'a by ten resztę życia spędził z Hulkiem w znerwicowanej pseudo-symbiozie. Tony doskonale sobie zdawał sprawę, że jedno słowo przyjaciela, a sam się do tej eksmisji przyczyni, a potem potężnie to obleją.

*Wiecznie Wkurwionym Wielkoludem

Bruce Banner - Śro 07 Wrz, 2022 10:29

W laboratorium zaległa cisza ciążąca mu na sercu niczym głaz. Dotąd wpatrywał się wszędzie tylko nie w oczy przyjaciela, bojąc się dojrzeć tego czego najbardziej się obawiał. Wyraz rozczarowania. Miał swoje powody. Każde z nich miało tyle wspólnego co z nim samym, co on z Hulkiem. Niewiele. Zdawał sobie sprawę z tego jakim był obciążeniem na barkach wszystkich w tym budynku. W szczególności Tony’ego biorącego sobie go na odpowiedzialność.
Minęło trochę czasu od ostatniego incydentu, ale ryzyko było równie prawdziwe każdego dnia, jeśli nie większe. Hulk nie należał do cierpliwych. W każdej chwili mogło dojść do tragedii. Nie jednej już w jego karierze. Nie cieszył się uwielbieniem wśród obywateli Stanów Zjednoczonych, w szczególności rządu i ich podrzędnych jednostek. Mimo to Tony Stark trzymał go w samym epicentrum. Jego zamiary nie pochodziły jedynie z jego własnego komfortu. Był wykończony, kontrola mimo, że trzymał się jej kurczowo, wymykała mu się z rąk z dnia na dzień.
Stark Tower nie była zwykłą wieżą. Dziesięć pięter laboratoriów musiało mieć swoje protokoły bezpieczeństwa, choćby ze względu na projekty, które tu wykonywano, czy samą ilość chemikaliów mieszczących się w magazynach i na pułkach. Ale to nie wszystko. Był tykającą bombą i doskonale zdawał sobie z tego sprawę, nie miał Tony’emu za złe. Jego własne metody bezpieczeństwa były również skierowane przeciw niemu, jeśli nie dodawało mu nieco pocieszenia, to dawało je innym. Tu chodziło przede wszystkim o każdą osobę, która może w każdej chwili uzyskać status „przypadkowej szkody.”

Spoglądał na jednego z najgenialniejszych ludzi na tej planecie i próbował pogodzić się z faktem, że prawdopodobnie go uraził. Tony jako jeden z nielicznych, jeśli nie jedyny, starał się postawić jego „problem” w nieco innym świetle. Według niego Hulk był jego wybawcą zanim awansował do wściekłego niszczyciela. Banner nie wiedział, czy na prawdę chciał być uratowanym. Nie kosztem czyjegoś życia.

Ręka Tony’ego zamarła w powietrzu, on sam spoglądał na niego w głębokim poruszeniu. Trudno było mu wyjaśnić, jego więź z jego zielonym alter ego.
Miał wrażenie, że dzieliły ich lata świetlne od jego słów do odpowiedzi Starka.

Szczerze mówiąc sam nie zdawał sobie sprawy z wagi tego pytania do póki nie zostało mu zadane. Sam nie wypowiedział go na głos. Był tak pochłonięty pracą nad własnymi zmianami w DNA, nie pomyślał nawet co zrobi, kiedy już dotrze do źródła problemu.

— Jeśli nie zdołam znaleźć innego rozwiązania. . . — powiedział po chwili namysłu, świadom w głębi serca nie to chciał usłyszeć Tony, kiedy zadał to pytanie. Była w niej odrobina nadzieji, teoretycznie zawsze istniało inne rozwiązanie. Na tym polegała nauka, na szukaniu wielu rozwiązań dla jednego problemu, ale czy takie istniały?
Zdał sobie sprawę, że część niego miała nadzieję, że Tony zaprotestuje, druga część była stanowcza w swoim zamiarze. Nie pierwszy raz, kiedy był rozdarty w dwoje. Można by pomyśleć, że powinien był przywyknąć, ale nie było to możliwe.

— Powinienem był Ci powiedzieć. Przepraszam. Po prostu. . . Wiedziałem, że Ci się to nie spodoba. Czasami liczę, że dosłownie wybijesz mi to z głowy, ale z drugiej strony nie skończyłoby się to dobrze, prawda?

Zaśmiał się nieco nerwowo, jednocześnie zachowując spokój. W przeciwieństwie do Tony’ego. Zdawał się toczyć wewnętrzną bitwę.

Tony Stark - Czw 08 Wrz, 2022 16:26

Stark otworzył usta by odpowiedzieć na pytanie przyjaciela i pospiesznie je zamknął. Jakoś mu się nie spieszyło by zostać mokrą plamą. Kto jak kto, ale Tony widział, co Hulk zrobił z wielkimi wężami Chitauri i to jedną gołą piąchą. Co to dla Zielonego taki mały, skromny Iron Man?

- Znasz doskonale mój stosunek do Hulka - zaczął mówić, na oślep sięgając do torebki z borówkami i połowę wysypując na papiery. - I powinieneś doskonale wiedzieć, że poprę każdą twoją decyzję w kwestii Wielkiego Zielonego, nawet jeśli osobiście się z nią mogę nie zgadzać. To na czym stanąłeś w tych testach? I czy próbowałeś użyć J.A.R.V.I.S.a?

Jeśli Bruce się spodziewał, że Tony będzie gwałtownie protestować i zduszać jego badania w zarodku, to się pewnie srogo rozczarował. Stark był ostatnią osobą na świecie, która by dyktowała przyjacielowi, co ma robić ze swoim ciałem i życiem. Owszem, nie był entuzjastą tego pomysłu, ale jeśli permanentne odseparowanie się od Hulka by miało sprawić, że Bruce będzie szczęśliwy, to kim Tony był, aby stawać mu na drodze do tego? Poza tym brak wsparcia decyzji Bannera by oznaczało, że Stark jest zwykłym egoistycznym dupkiem, a nie jego przyjacielem.

Bruce Banner - Sob 10 Wrz, 2022 19:49

Znał stosunek Tony'ego do Hulka doskonale, ale jaki był jego stosunek?

Czuł głębokie poczucie winy, świadomość tego, że sam jest winien sobie i innym, którzy również ucierpieli. Było to bardzo powszechne wśród wynalazców. Wraz z upływem czasu sumienie daje o sobie znać coraz donośniej. Nienawidzą siebie za to co dali światu.

On nie były zwyczajnym tu przypadkiem. Nie był bronią wadliwą, którą można usunąć z produkcji wraz ze zwrotem utraconych funduszy. Zawsze któraś ze stron ponosi straty.
Zaglądał w głąb siebie, doszukując się odrobiny, choć akceptacji swojego obecnego stanu, by tylko znaleźć żal i zawstydzenie.

Hulk nie jest jedynym potworem. Pomyślał ze zgorzknieniem. Z trudem przełknął rozczarowanie, głęboko ukryte, jednak wciąż dostrzegalne w oczach przyjaciela. Zastanawiał się, czy nie posunął się do czynów samolubnych, ale czy Nowy Jork nie spałby spokojniej wiedząc, że przecznice dalej nie tkwi nieprzewidywalne monstrum o niewyobrażalnej sile destrukcji?

Tony jako jedna z osób, które doświadczyły jego siły rozumiał najlepiej, co miał na myśli Bruce, kiedy zdeklarował, czym się właśnie zajmuje. Był niemalże pewny, że niewielu by sprzeciwiło się jego decyzji. W nauce nie ma rzeczy niemożliwych, czyż nie? Musiał spróbować.

Zdał sobie sprawę, że nie mógł już cofnąć się od czegoś, czemu poświęcił już tyle dni, a przede wszystkim nocy. Odetchnął spoglądając na rozsypane borówki, odrzucił na bok nurtujące wątpliwości, i zaczął intensywnie myśleć.

— Promieniowanie gamma. . . — rzucił szybko. — powoduje uszkodzenia w podwójnej sieci DNA, to najtrudniejsze do naprawienia, jak pewnie wiesz duża dawka napromieniowania jest śmiertelna, musiałem się dowiedzieć, co poszło nie tak, w moim przypadku. — Odepchnął się od blatu i zwrócił się ku niemu.
— Moje DNA ma wyjątkowo sprawniejsze zdolności naprawcze, jest to wynikiem mutacji, ale to wciąż nie wyjaśnia sprawy Hulka, prawda?

Jeśli by przyznał, że nie jest zaskoczony jego przychylnością to z pewnością nikt by mu nie uwierzył. Nie wiedział, dlaczego spodziewał się, że Tony przekona go, że oszalał. Nie byłby jeden jedyny. Ale tak się nie stało. Widział, że czuł się niekomfortowo, mimo to wykazał zainteresowanie szczegółami, których z pewnością tak naprawdę nie chciał słuchać teraz, wiedząc do czego to prowadzi.

Kontynuował.

— Ta sama mutacja w białku naprawczym DNA powoduje błędy w kodzie genetycznym w moim przypadku w receptorach adrenaliny, wzbudza to w komórkach ekspresję czynników transkrypcji. . . — przerwał nagle, zdając sobie sprawę, że powinien teraz odpuścić mu wykładu z dziedziny genetyki.

— W wielkim skrócie, w odpowiedzi na jakiekolwiek zagrożenie moje komórki ulegają ewolucji do komórek macierzystych, a te z kolei stają się dowolną komórką, i mogą produkować dowolne chemikalia. Im większe zagrożenie, tym większa ewolucja z komórek macierzystych. Rozwijają się tylko najsilniejsze z komórek. I tak właśnie powstaje. . .Wszystko to pchnięte do przody za pomocą adrenaliny. . . — westchnął.

— J.A.R.V.I.S. pomógł mi zebrać wszystkie notatki w jeden sensowny zapis na serwerze.

Wiele lat temu między jedną ucieczką, a drugą, próbował odnaleźć lek na swą "przypadłość", ale szukał nie tam gdzie trzeba. Najwyraźniej jedyne czego mu było potrzeba to świeższy punkt widzenia i imponujące laboratorium Starka.
Spoglądał na przyjaciela, który przez ostatnie minuty jego monologu, był jego wiernym słuchaczem, zwykle wygadany teraz niepokojąco milczący.

Tony Stark - Wto 13 Wrz, 2022 16:28

Tony przywołał hologram i zaczął przeglądać to, co Bruce zanotował, a J.A.R.V.I.S. uwiecznił w cyfrowej formie, pewnie też przy okazji robiąc lekki porządek i utrzymując chronologię. Patrzył w zamyśleniu na ciągi notatek, sugestie, pomysły i różne równania i biologiczne wzory.

Pożerał przy tym stopniowo rozsypane wcześniej borówki. Milczał, aż w zasięgu jego ręki i w torebce zabrakło jego ulubionej przekąski.

- Jesteś pewien, że jeśli zaczniesz grzebać we własnych genach, by je naprawić zielony... - urwał na moment, szukając szybko w myślach zastępczego słowa dla "problem", bo wolał nie wywoływać Hulka z lasu - ... element, to nie spowodujesz jakiejś katastrofalnej reakcji?

Nie chciał burzyć nadziei Bannera, ale obawiał się, czy przyjaciel nie spowoduje czasem swojej śmierci albo jeszcze gorszej mutacji, której już nie będzie w stanie kontrolować w żaden sposób. Jedno wiedział na pewno, że zrobią najpierw tyle testów, że Banner będzie dostawał mdłości na sam dźwięk słowa "test". Bruce od początku ich znajomości, był równoważnikiem spokoju i hamulcem dla Starkowego ryzykanctwa i szaleństw, które popełniał, by zapewnić bezpieczeństwo bliskim i światu.

Tak je zapewniłeś, że Pepper cię rzuciła, złośliwy głos zachichotał wrednie w jego głowie. Ale Tony nic nie mógł poradzić na to, że Potts w końcu miała dość jego wiecznego rzucania się w ogień, nawet jeśli w tym samym czasie trzymał ją z daleka od wszelkich pożarów. Szybko przerzucił się mentalnie z powrotem na problem Bannera. Myślenie o Pepper zawsze kończyło się w momencie zobaczenia dna butelki.

- Próbowałeś blokerów adrenaliny? - zapytał, przeciągając się i ziewając. Wstał i nalał sobie świeżej kawy. Przyniósł też drugi kubek dla Bruce'a. - To byłby dobry start i plan zapasowy, gdyby nic innego nie zadziałało. O ile bloker zadziała - dodał ostrzegawczo, nie chcąc robić przyjacielowi złudnych nadziei.

Stark był pewien, że mógłby z łatwością zbudować coś w rodzaju pompy insulinowej, ale z przeznaczeniem do wykrywania nadmiarowych ilości adrenaliny i podawaniem blokera. Co najważniejsze, możliwości jakie dawały mu jego własny geniusz i zasoby J.A.R.V.I.S.a umożliwiały zminiaturyzowanie urządzenia tak bardzo, że Bruce przez większość dnia by o nim nie pamiętał. Nie byłoby to idealne rozwiązanie, ale lepsza taka kontrola niż żadna. Poza tym, jakby miał z Bruce'em chodzić na jogę, to by oszalał.

Bruce Banner - Czw 15 Wrz, 2022 11:46

Przyglądał się w milczeniu Tony’emu, który z błogą cierpliwością przeglądał zarchiwizowane notatki, które Banner tam zamieścił przy pomocy J.A.R.V.I.S.a. Starał się przelać swoje notatki w miarę jasny przekaz, nie były one przeznaczone tylko dla niego. Był to mozolny proces.
Jasna, niebieskawa poświata padała na jego twarz, a Bruce nie potrafił odrzuć myśli, że taki widok był tu zupełną codziennością. Nawet, jeśli tylko dziś była to jego praca, która podlegała analizie. Czuł się jak uczeń, czekając aż nauczyciel oceni jego pracę, nad którą ślęczał tygodniami, choć byli przyjaciółmi. Tak wiele znaczył ten projekt, tak liczył się z jego opinią.

Zanim udostępnił analizy do dyspozycji sztucznej inteligencji, upewnił się, że wszystkie wzory i skróty myślowe rozwinął do najprostszej definicji. Trudno było komuś niezaznajomionemu z genetyką zrozumieć czym właściwie były czynniki transkrypcji, o których wcześniej ledwie co napomknął. Trzy z nich były niezwykle istotne i karcił się za swoją nieudolność. Był zbytnio zaabsorbowany nagłym postępem w jego badaniach.

Bruce nieudolnie podsunął Starkowi swoją paczkę borówek, którą ledwie tknął podczas ostatnich kilkunastu minut.

Wiedział, co miał na myśli Tony, kiedy zasugerował swoje obawy. Podzielał jego zdanie, ale nie mógł poddać się, na choćby zrozumieniu swojego problemu tylko ze względu na ryzyko.

— Liczę się z rykiem, — przyznał, w jego głosie kryła się niepewność. Gdzieś z tyłu głowy zapaliła się czerwona lampka. Kontrola nad sytuacją raptownie wymykała mu z rąk za każdym razem, kiedy zza hologramu padały słowa pełne wątpliwości. Lista możliwych efektów ubocznych była zbyt długa.

Zmarszczył brwi, teraz kiedy zlokalizował mutację w receptorach adrenaliny planował wyłączyć. Zatrzymać ekspresję czynników transkrypcji. Znów byłby sobą i tylko sobą. Tak wiele mogło pójść nie tak. Nawet nie przeszło mu przez myśl by tymczasowo zblokować receptory. Nie pozbył by się Hulka. Jedynie posłał w długi sen, podobny hibernacji. Krążąca w jego systemie adrenalina, nie zdolna związać się ze swoim receptorem nie stanowiłaby dla niego rozrusznika ku transformacji komórkowej.

Usiadł na stołku laboratoryjnym, wpatrując się w ciemno brunatny, parujący płyn w kubku, jego ścianki drażniły jego palce, nie rozluźnił jednak uścisku.
Ledwie zareagował, kiedy Tony mu go przyniósł, był zajęty intensywnym rozważaniem nad jego propozycją. Była to o wiele bezpieczniejsza opcja. Zależna od dawki. W przeciwieństwie do najzwyklejszych leków uspokajających trwalsza. Przez jakiś czas próbował tej metody, ale przy liczbie skoków ciśnienia w ciągu dnia w jego systemie krążyła zbyt duża dawka leków, wystarczająca by rano obudził się z nieprzyjemnym bólem głowy. Efekt uboczny przedawkowania.

Blokery nie pozostawiały po sobie ciągłego znużenia.

Nie wiedział jak długo siedział w całkowitym milczeniu, pochłonięty myślami. Kiedy w końcu się odezwał, brzmiał zdecydowanie lepiej. Po jego zmartwieniu nie było śladu. Rozsądek i ostrzegawczy to podsunęły mu odpowiedź.

Nie był inżynierem, zbudowanie odpowiedniego urządzenia wymagało zdolności innego rodzaju, niż te którymi dysponował. Zrozumiał, że Tony był nie tylko chętny mu pomóc, ale też zależało mu na czymś więcej niż bezpieczeństwie Bruce’a. Puścił to mimo uszu, wiedząc że była to cena warta zapłacenia.

— Nie, ale. . . to chyba najlepsze wyjście. W tym momencie.

Tony Stark - Nie 18 Wrz, 2022 14:25

Tony dostrzegł moment, w którym Banner zdał sobie sprawę, że chyba nie do końca przemyślał sprawę minusów swojego projektu i to tych wielkich i z ogromnymi konsekwencjami. Stark dalej wewnętrznie walczył z tym co on sam by chciał a co chciał Bruce. Wiedział, że mu pomoże nawet wbrew własnym przekonaniom, w końcu byli przyjaciółmi, science bros, geniuszami, na których reszta drużyny polegała, gdy trzeba było pokonać trudności bardziej naukowo niż brutalną siłą. W tej chwili to Stark sam pragnął zrobić wielki SMASH! by chociaż na moment wyzwolić wewnętrzny konflikt. I chyba właśnie ten moment mógł udowodnić Bannerowi z całkowitą pewnością, że wariat, który uciekł z niewoli w stalowej puszce i ze zrobionym ze złomu reaktorem łukowym wbudowanym w klatkę piersiową, jest jego przyjacielem na dobre i na złe i że nikt lepszy się nie trafi.

- Rozchmurz się - mruknął do Bruce'a, biorąc garść borówek z podsuniętej torebki. - Jeszcze ściągniesz tu Point Breaka z tym jego elektrycznym młotkiem. Już wolę tego kosmicznego futrzaka.

Przypomniał sobie, że wysłał wiadomość i quinjeta już z dobre pół godziny temu i jeszcze Rocket się nie zjawił. Może coś ładował na pokład albo znów się wykłócał z Drzewiastym.

- J.A.R.V.I.S., otwórz nowy projekt i zapisz go pod nazwą Freedom. Ściągnij też plany najnowszych pomp insulinowych jakie są dostępne na rynku i dopiero projektowane. - Wypił resztę kawy i pożarł kolejną garść borówek po czym spojrzał prost na Bannera. - Nie masz ochoty by dla odmiany wkurzyć kilka koncernów farmaceutycznych? - zapytał, unosząc jedną brew lekko do góry i uśmiechając się kącikiem ust.

W końcu dlaczego by nie wypuścić nowych pomp dla cukrzyków przy okazji miniaturyzacji urządzenia dla Bruce'a. Może by nie miało wszystkich bajerów, jakie planował dla przyjaciela, ale z pewnością pomogłoby milionom chorych polepszyć komfort życia. Banner by dostał procenty od patentu i może by fakt pomocy tylu osobom ulżył jego wiecznemu poczuciu winy za czyny Hulka.
Tony też czuł potrzebę zrobienia czegoś - może nie totalnie bezinteresownego - jednak dobrego dla świata. Owszem, płacił za szkody wyrządzone przez Avengers, ale też chciał coś zrobić dla świata. Miał zresztą więcej na sumieniu niż Bruce za te wszystkie razy, kiedy broń produkowana przez Stark Industries zadawała śmierć niewinnym ludziom.

Bruce Banner - Czw 22 Wrz, 2022 13:59

Wiedział, co Tony sobie właśnie myślał. Choć jako przyjaciel nie życzył mu źle zapewne, z czystej troski, zastanawiał się czy Bruce przeanalizował każdy możliwy efekt uboczny zanim zabrał się za majstrowanie w swoim genomie. Owszem, przemyślał. Problem w przypadku Banner’a polegał na tym, że nie traktował ich nazbyt poważnie, sadząc, że nic co już go spotkało nie może zmienić się w o wiele gorsze. Była to mała namiastka nadzieji, że którakolwiek z kolei próba zadziała. Bez wielkich konsekwencji. Bruce był przekonany, że Stark będzie roztarty między potrzebę osiąnięcia własnych pragnień, a dobro przyjaciela, które ku jego szczęściu nakładały się w jeden cel.

Pomyślał o tym, jak wiele razem osiągneli. Stanowili zespół o niesamowitej wydolności umysłowej, i dzięki Starkowi technologicznej. Nie pamiętał by kiedykolwiek czuł się w laboratorium tak komfortowo, ale dla niego było to coś więcej. Zdawał sobie sprawę, że bez Hulk’a, bez plakietki naukowca, i specjalisty w wielu dziedzinach byłby bezużyteczny w wieży Avengersów, czy gdziekolwiek. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Mimo to, zapragnął niewielkiej zmiany.

Podniósł wreszcie wzrok w kierunku przyjaciela, zakładając z powrotem okulary. Po goryczy nie było niemalże śladu. Z emocjami radził sobie sprawnie, póki w grę nie wchodzi nadmiar adrenaliny. Podniósł brew na jego uwagę. Lekko zaskoczony jedną z wielu na koncie Starka, których nie zawsze do końca rozumiał. Niesamowicie efektywnie rozładowywały atmosferę.

Tym razem zrozumiał przekaz, jasno i wyraźnie.

— Nie ma sprawy. Nie jestem nierozsądnym człowiekiem. Chcemy tego samego. — odrzekł z błogim spokojem. — A propos. Czy nasz gość planuje się pojawić? — dopytał, choć zapewne Tony wiedział na ten temat tak wiele co on.

— Projekt Freedom? Nie zbyt ironicznie? — Uśmiechnął się, wbrew wszelkiej opinii publicznej doceniał dobry dowcip. Z jego perspektywy nie była to wielka odmiana. Tony wiedział doskonale jak wiele osób zdołali wkurzyć do tej pory. — Nie widzę przeszkód.

Ulżyło mu. Rozmowa o projekcie skończyła się lepiej niż się spodziewał. Wstał, wciąż trzymając kubek z kawą w rękach, z tą różnicą, że w końcu podjął się wypicia kilka łyków.
Zaśmiał się cicho nieco ironicznie, zdając sobie sprawę z tego jak dobrany stanowią zespół. Obaj obciążeni poczuciem winy. Każda decyzja, każdy projekt zdawał się stanowić zadośćuczynienie za wszelkie błędy i szkody.
Przynajmniej mogą pomóc sobie nawzajem. W miarę możliwości.

— Nie widziałem w świecie lepszego przypadku, niż my dwaj. — powiedział, zanim Tony spytał, co go tak rozbawiło.

Tony Stark - Sob 24 Wrz, 2022 20:54

- Quinjet wylądował kwadrans temu w Westchester, sir - J.A.R.V.I.S. odpowiedział na pytanie Bruce'a. - Systemy pokazują, że pasażer jeszcze nie pojawił się na pokładzie.

- Mogę zmienić na "Doomsday" jeśli wolisz. - Stark starał się zachować powagę, ale drgające kąciki ust go zdradziły, że zwyczajnie żartuje.

Właściwie Tony chętnie by nadał projektowi parę innych nazw zaczynając od "Śpiąca Królewna", poprzez "No Smash!", aż nawet po "Shrek".

Przyglądał się notatkom Bannera jednym okiem, a drugim obserwował jak przyjaciel w końcu postanowił wypić swoją kawę, która pewnie była letnia już w najlepszym przypadku, jeśli nie całkiem zimna. Oderwał się od hologramów, kiedy Bruce się zaśmiał i spojrzał na niego sądząc, że zaczytał się i czegoś nie dosłyszał. Rozpromienił się, kiedy Banner wyjaśnił o co mu chodzi.

- Science bros for life! - Wyciągnął do przyjaciela zaciśniętą pięść, by przybić żółwika.

To mu przypomniało krótkie ujęcie z kamer na dworcu, z czasu bitwy o Nowy York, kiedy to Hulk postanowił przybić żółwika z Thorem, a Point Breaka zawiódł refleks. Kolejny powód dla którego lubił zielonego wielkoluda. Gdyby tak jeszcze dało się go nieco udomowić, to by było idealnie, ale tego w ich aktualnych planach nie było. Na szczęście Bruce zgodził się na blokery i Stark liczył, że jeśli okażą się skuteczne, to na tym poprzestanie. Ostatnie lata udowodniły mu, że nigdy nie będzie chwili, że będą mieli za dużo bohaterów, by chronić tę planetę. Wiecznie było ich za mało, więc posiadanie opcji obudzenia Hulka, kiedy nadejdzie najczarniejszy moment, dawał Tony'emu nieco spokoju ducha.

- Plany pomp insulinowych są już na serwerze, sir. - J.A.R.V.I.S. po raz kolejny się odezwał. - Pozwoliłem sobie zaznaczyć elementy, które można zminiaturyzować, których się nie da, oraz te, które są zbędne. Przewiduję 90% sukcesu przy pierwszym prototypie testowym.

Bruce Banner - Nie 02 Paź, 2022 12:59

Skinął głową krótko, dając do zrozumienia, że usłyszał przekaz. Zmarszczył lekko brwi. Westchester, wyglądało na to, że mieli przed sobą sporą ilość czasu do wypełnienia, zanim Quinjet powróci z Rocket’em na pokładzie. Jeśli się pojawi, przemknęło mu przez myśl. Odsunął od siebie tę sugestię, nie potrzebował kolejnej dawki niepokoju. Tony skontaktował się z nim, ale ku jego wiedzy, nie uzyskał wiadomości zwrotnej. Uspokajała go świadomość, że taki właśnie był. Nie miał powodów by się obawiać, projekt zbroi z pewnością zakończy się sukcesem, czego nie mógł powiedzieć o swoim projekcie. Była to zaledwie namiastka jego ambicji, na dziś musiało starczyć.

Puścił mimo uszu, jego niezadowolenia z nowego pomysłu, ciesząc się, że był to żart, mimo to pozwolił sobie na komentarz.
— Z pewnością opisuje moje relacje z Hulkiem, co do cna. — rzekł bez cienia wątpliwości, czy zgorzknienia tą rewelacją. Uwagi Tony’ego bywały zwykle bardzo trafne. Niekiedy wypowiedziane w niewłaściwej sytuacji wywoływały niemałe poruszenie, ale nie tutaj. Zdawał sobie sprawę, że mimo jego swawolności, podchodził do Bruce’a rozważniej, niż w pierwszych dniach ich znajomości.

Zastanawiał się przez chwilę, czy oby jego przyjaciel nie miał w zanadrzu bardziej przyćmiewających pomysłów, ale tak naprawdę nie chciał wiedzieć.

Ledwo co otrząsnął się ze swojego niespodziewanego ataku śmiechu, gdy Tony wyciągnął ku niemu zaciśniętą dłoń w pięść, był to gest, który chętnie przypisywał młodzieży, ale nie miał ku niemu obiekcji, by samemu przysłużyć się jego rozpowszechnianiu w Stark Tower. Przybił „żółwika”, i ponownie uśmiechnął się do przyjaciela. Jego słowa przywoływały wspomnienia.
— Science bros, for life, — powtórzył, ale daleko było mu do jego budującego się entuzjazmu.

Z bitwy w Nowym Jorku pamiętał, fragmentarycznie. Zdarzało mu się nie ulegać całkowitej amnezji z poczynań Hulka, nie rozumiał wciąż mechanizmu na jakiego zasadzie to funkcjonowało. Wszyscy wiedzieli, że zielony jest zainteresowany tym, co przynosi mu korzyści. W tym przypadku - demolka.

Przywrócił są uwagę ku głosowi, pochodzącemu, z każdej strony w pomieszczeniu. Przewidywania nie mogły być lepsze. 90 procent skuteczności znacznie przewyższały jego własne z przed kilkunastu minut. Nic dziwnego, że dobre wieści go zaskoczyły.

— Imponujące, — napomknął, widocznie nabierając energii, czy to za sprawą kawy, czy zafascynowania. Odstawił pusty kubek na blat i spojrzał na Tony’ego. Dlaczego nie wpadli na to wcześniej?

Rocket - Nie 09 Paź, 2022 16:20

//Garaż Instytutu Xaviera

Bliźniacy mówili mu, żeby go nie dotykał... Ale ile można się opierać chęci poznania terrańskiej technologii, zwłaszcza kiedy ktoś mówi ci żeby jej nie ruszać? W tym motocyklu musiało być coś nietuzinkowego, a Rocket nie darowałby sobie gdyby nie sobie tego nie "pożyczył". Przecież później odda, żaden dramat. Zresztą, akurat ten motocykl nie był zbyt trudny do rozłożenia, więc i złoży go zanim Gburek zauważy.

Wiadomość od Starka przyszła gdy analizował system wtrysku paliwa. Dość prymitywny swoją drogą. No ale skoro miał okazję na zobaczenie czegoś bardziej zaawansowanego niż dzieciaki z mocami, zwłaszcza w jego poletku, to czemu nie? Kiedy usłyszał nadlatujący silnik zostawił rozbieranie... w sumie gołą ramę... i skierował się w tamtą stronę.

Nie byłby też sobą gdyby najpierw nie obejrzał Quinjeta z zewnątrz, w końcu ostatnim razem właściciel był na miejscu i, jak to mówi Quill, nie wypadało. Ale teraz?
W końcu zapakował swój futrzasty tyłek do środka i dał się przewieźć... przez pięć minut, potem przełączył terrańskie latadło na tryb manualny. Przecież nie popsuje.

Zastanawiał się tylko co niby mógł pominąć? Wydawało mu się, że wyjaśniał kwestię nanotechnologii dość jasno, znaczy jak Quillowi, znaczy jak dziecku, więc czego tu nie rozumieć? Nie mówcie mi tu tylko, że terrańscy geniusze mają niższe IQ od Petera...

Ostatecznie trafił do właściwego pomieszczenia w wieżowcu. Głównie na zapach. Ile wody kolońskiej można używać zanim będzie to uznawane za przesadę? Ale ponoć ludzie nie czują własnego zapachu. Ani nie zauważają paru drobiazgów upchniętych w kieszeniach, które wymontował z samolotu.

Tony Stark - Nie 09 Paź, 2022 20:34

Stark się wyszczerzył radośnie, słysząc komplement z ust Bruce'a. Zwykle komplementy innych nie wywoływały w nim aż takiej reakcji, ale te od przyjaciela zawsze mile łechtały jego nieco zbyt wielkie ego.

- To zaledwie połowa sukcesu - powiedział, zsuwając się ze stołka i przechodząc na środek pomieszczenia, gdzie J.A.R.V.I.S. wyświetlił w dużym powiększeniu hologram najnowocześniejszej z pomp. - Reszta zależy od tego, jak bardzo twój inhibitor adrenaliny będzie skuteczny. Masz gotowy produkt, czy zamierzasz stworzyć go od zera?
Kilkoma gestami usunął zbędne części, których nie było zbyt wiele. Problematyczne zastąpił propozycjami J.A.R.V.I.S.a i złożył urządzenie w całość.

- Dorzuć nasze najnowsze zasilanie - mruknął pod nosem. - Jak duża miniaturyzacja wchodzi, biorąc pod uwagę wielkość fiolek z insuliną?

- Pięćdziesiąt osiem procent, sir. Sześćdziesiąt trzy jeśli wymienimy procesor i program dawkujący oraz zmniejszymy fiolki, co wiąże się ze zwiększeniem stężenia leku.

- Wykonaj symulacje do obu wariantów i zbuduj po dwa modele dla każdego z nich.

- Sir? Quinjet wylądował. Został włączony tryb manualnego pilotażu. Skanery wskazują, że system powiadamiania o zmianach został uszkodzony. - J.A.R.V.I.S. zaraportował w tym samym momencie, w którym drzwi warsztatu przesunęły się z cichym sykiem i do środka wszedł Rocket.

- Jak udało ci się zacząć rozbierać Quinjet skoro go pilotowałeś? - zapytał Rocketa w miejsce powitania. - I dlaczego pomimo twoich instrukcji symulacja nadal wyrzuca błąd, gdy chcę dodać do mojej zbroi uzbrojenie?

Bruce Banner - Pon 27 Lut, 2023 14:23

Szczerze powiedziawszy nie spodziewał się sukcesywnego rozplanowania na tym etapie. Może faktycznie wszystko było łatwiejsze z pomocą odpowiednio zaprogramowanej sztucznej inteligencji jakim był J.A.R.V.I.S. Jednakże wciąż pozostawała kwestia leku. Nie wiedział jeszcze czego mógłby użyć nie był przygotowany na to pytanie.

Mógł wziąć pod uwagę wiele leków, a te trudno spersonalizować pod jego fizjologię. Powinien stworzyć coś nowego, potrzebna mu substancja, odszukanie czy skomponowanie związku chemicznego takiej substancji samo w sobie jest wyzwaniem, ale z tym mógł sobie poradzić.

— Zamierzam zacząć od zera, to zarazem najbezpieczniejsza i najbardziej ryzykowna opcja. To skomplikowane. . . Trudno mi odnaleźć coś lepszego niż moje własne ciało na eksperymenty.

Spoglądał na proces komponowania urządzenia i wizja powoli nabierała dla nie go sensu.
Oczywiście wielkości fiolki też były do przedyskutowania, ale to nie było tak naprawdę najistotniejsze.

— Lek można dostosować do fiolki, fiolkę do urządzenia. A co za tym idzie stężenie i program dawkujący. — odpowiedział na pytanie Tony'ego, tym samym wsłuchując się w uwagi J.A.R.V.I.S.a, a raczej wymianę zdań ich obojga. Westchnął cicho, jeszcze daleko, ale z drugiej strony był tym podekscytowany, nie aż tak by stanowić zagrożenie oczywiście, jednakże lubił wmawiać sobie, że jego umysł stanowi samo w sobie wyzwanie dla świata, ale przez większość czasu pozostawał skromny i z nikim się tym nie dzielił.

Raport o Quinjet'cie wyrwał go z przemyśleń. Zaśmiał się mimowolnie na wspomnienie o uszkodzeniach. Opanował się jednak w samą porę na nadejście Rocket'a. Skinął w jego kierunku na powitanie, nie zważając najego wypchane kieszenie. Uwaga Starka była oczywiście jak najbardziej na miejscu, ale był on również pracoholokiem, więc Bruce zdziwiłby się gdyby od razu nie przeszedł do rzeczy.

Rocket - Pon 24 Lip, 2023 23:33

- Od razu rozbierać - obruszył się. - Wymontowałem tylko zbędne pierdoły marnujące energię. Naprawdę możecie się obejść bez podgrzewanych uchwytów na kawę.
Wprawdzie wymontował trochę więcej niż uchwyty, ale przecież nie musi o tym wspominać. Im mniej Stark wie, tym mniej Rocket będzie musiał oddać. Zresztą nawet jeśli by chciał to by zrezygnował po takim przywitaniu. Zauważył za to gest nie-hulka i także skinął głową w jego kierunku.

Słysząc wyrzut jakoby jego instrukcje były złe jedynie westchnął i podszedł do ekranu z symulacją.
- Każda technologia ma swoje ograniczenia, nie spakujesz czołgu do kieszeni, znaczy, zależy od kieszeni, tą też można zmniejszyć, ale jak się pomylisz znajdą twoje resztki wzdłuż orbity - skomentował, przyglądając się wyliczeniom.
- Uwzględniłeś to ósmej pozycji po przecinku? Pokaż to... - bezceremonialnie zgarnął najbliższy tablet i zaczął nakładać korekty. Jedynie tylko pod nosem zaczął mamrotać coś o lenistwie i zrzucaniu całej roboty na AI, na pół bo tak uważał, na pół bo on musiał robić to sam. Systemy Milano prędzej by się usmażyły na chrupiąco niż zwróciły wiarygodne wyniki.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group